Paryskie ulice od miesiąca spływają deszczem, ja walczę z kolejnym zapaleniem zatok i raczę się antybiotykiem. To chyba dobry moment, żeby na chwilę znowu wrócić na rajskie meksykańskie plaże…
Tulum to miejsce, o którym marzę w każdy ponury, deszczowy dzień. Miasto Świtu – jak nazywali je Majowie – proponuje nam oderwanie się od hałasu, tłumów i wszystkiego, co męczy w dużych miastach. Nic więc dziwnego, że coraz więcej osób ucieka do Tulum i wpisuje to miejsce na listę podróżniczych marzeń…
CZEMU WARTO WPISAĆ TULUM NA LISTĘ MARZEŃ?
Nie znajdziecie tam komercyjnych plaż, hałaśliwych miejsc i betonowych hoteli, które wypaczają moim zdaniem znaczenie słowa “wakacje”. W Tulum znajdziecie…. wszystko, co Meksyk ma najpiękniejszego do zaoferowania.
PÓŁWYSEP JUKATAN: OD MEKSYKAŃSKIEJ IBIZY, PRZEZ MEKSYKAŃSKI SOPOT DO SPOKOJNEJ OAZY, JAKĄ JEST TULUM
Dawno, dawno temu, ludzie przyjeżdżali do Cancún na wypoczynek. Teraz to miejsce jest znaną imprezownią i karaibską Ibizą. Grozę sieją tzw. Spring breakerzy – amerykańscy i kanadyjscy studenci, świętujący przerwę wiosenną. Już w 2010 roku moi znajomi Meksykanie uciekali z Cancún do Playa del Carmen, a ci, którzy chcieli zupełnie oderwać się od cywilizacji, wybierali właśnie Tulum. Kiedy w 2013 roku przyjechałam do Playa del Carmen, byłam bardzo rozczarowana, że miasteczko zamieniło się w komercyjne i głośne miejsce, gdzie na głównej ulicy widziałam małpki na smyczy, kilka Starbucksów, a z głośników dudniła muzyka techno.
Dlatego planując ostatnie wakacje stwierdziłam, że uciekniemy do Tulum – gdzie można naprawdę odpocząć i być bliżej natury.
TULUM: MIASTO HIPSTERÓW
Tulum to mekka joginów i wegan. Amerykańskie media okrzyknęły to miejsce „małym Brooklynem”, bo podobno wielu nowojorczyków, zmęczonych życiem w mieście, które nigdy nie śpi, uciekło właśnie na tę meksykańską plażę. Część z nich założyła własne bary i serwuje teraz soki w słoikach 🙂
To, że w Tulum są inni ludzie niż chociażby ci odwiedzający Cozumel czy Cancún, widać jak na dłoni. Chyba nigdy nie widziałam tylu ładnych ludzi przechadzających się po plaży. Kobiety z ciałami wyrzeźbionymi na pilatesie. Mężczyźni z rozbudowanymi klatkami piersiowymi i kaloryferem na brzuchu.
Tulum to przede wszystkim atmosfera. Jest przyjaźnie i spokojnie. Nikt się nie spieszy, wyluzowani turyści przemierzają plażę w poszukiwaniu najlepszych drinków i kolejnych miejsc do medytacji.
RAJSKIE PLAŻE W TULUM
Rajska plaża to dla mnie miejsce, gdzie można oddać się lekturze ulubionej książki, zapomnieć o stresujących tygodniach w pracy, wygrzewając się na słońcu. Kocham plażę, a te w Tulum są jak dotychczas moimi ulubionymi. Nie ma na nich komercji: barów z chamską muzyką, która dudni i zagłusza morze, uciążliwych sprzedawców koralików i zapachu ryb smażonych na starym tłuszczu. I nie, nie krytykuję teraz tylko niektórych polskich plaż 🙂
KULTURA I ZABYTKI
Jeżeli kilka dni na plaży to dla Ciebie nuda i nie wyobrażasz sobie wakacji bez zwiedzania, to mam dobrą wiadomość. W Tulum możesz odwiedzić Świątynię Zstępującego Boga i inne miejsca kultu Majów. Podpowiem, że warto zapłacić za wycieczkę z przewodnikiem, bo przewodnicy opowiadają masę fantastycznych historii i ma się wtedy wrażenie, że zabytki “żyją”.
AKTYWNY WYPOCZYNEK
O ile ja potrafię spędzić godziny na leżaku z dobrym kryminałem, o tyle mój narzeczony musi się ruszać. Na plaży w Tulum możecie przebierać w rozrywkach. Kajaki, kite, deski, nurkowanie – co tylko chcecie. Spróbowałam w tym roku paddle boardingu i to były najgorsze minuty w moim życiu. Moja paranoja (boję się rekinów) podsuwała mi wizję drapieżników atakujących moją deskę i zjadających moją nogę. Ewakuowałam się po 15 minutach i obserwowałam wyczyny mojego narzeczonego z brzegu. Może za rok spróbuję, ale tym razem w basenie olimpijskim. Dla bezpieczeństwa….
TULUM: POSTAW NA ZDROWY TRYB ŻYCIA
Czasami jest tak, że jedziemy na wakacje i …. dajemy się ponieść kompletnej rozpuście. Niezdrowe jedzenie, tuczące koktajle, spanie do południa, brak ruchu. Wracamy do domu z nadwagą i zmęczeni życiem.
A przecież nie o to chodzi, żeby nasze wakacje nas zmęczyły! Z drugiej strony w wielu wakacyjnych miejscach trudno o zachowanie zdrowego stylu życia. Tymczasem w Tulum prędzej zamienicie się w wegańskiego mnicha niż w wymęczonego człowieka.
To miejsce wręcz zachęca do kontaktu z naturą, do budzenia się o świcie, słuchania fal, do medytacji, biegania. Zawsze zazdrościłam osobom mieszkającym blisko plaży, mogącym po prostu wyjść z domu i cieszyć się piaskiem i morzem. Dlatego podczas wakacji w Tulum prawie codziennie witałam dzień na plaży i gimnastykowałam się w towarzystwie ciekawskiego osiołka.
WAKACJE W TULUM: JOGA I WEGANIE
Na plaży w Tulum ciągle ktoś biega, rozciąga się, ćwiczy jogę. Hotele prześcigają się w proponowaniu kursów jogi, medytacji i relaksu. W restauracjach w Tulum znajdziecie menu, które zadowoli nawet najbardziej wybredne podniebienia. Są dania wegańskie, wegetariańskie i bez laktozy. Uzależniłam się od świeżo wyciskanych soków – bez dodatku cukru.
Pamiętam, jak kilka lat wcześniej mocno sfrustrowana próbowałam wytłumaczyć kelnerowi w restauracji w Playa del Carmen, że nie musi dosładzać mojego koktajlu z truskawek kilkoma łyżkami cukru. W Tulum nawet cukru nie widziałam 🙂
Nie żebym miała jakąś obsesję (no, ok, trochę), ale naprawdę, nie widzę sensu wcinania kilkunastu łyżek cukru dziennie, skoro owoce są słodkie same w sobie.
WAKACJE W TULUM: HOTELE I RESTAURACJE, KTÓRE POLECAM
Hotel Cabañas La Luna
To chyba jeden z najsympatyczniejszych i najpiękniejszych hoteli, w jakim byłam. To bardzo intymne miejsce, bo hotel ma zaledwie dziesięć chatek ustawionych niemalże na plaży (w pierwszej minucie vloga możecie zobaczyć, jak blisko. ) Gdybym mogła, to wróciłabym tam nawet w tym momencie. Wszystko, co jedliśmy w przyhotelowej restauracji La Estrella, było pyszne.
W pokojach (nasz nazywał się Christopher Columbus) nie było klimatyzacji, w prysznicu była słona woda, ale trudno przecież wymagać w dżungli luksusów niczym w mieście europejskim. Ten butikowy hotel jest tak uroczy, że przez większość czasu wszystkie chatki są zarezerwowane na wesela i śluby. Nie dziwię się, bo trudno o bardziej romantyczną scenerię.
Obsługa w hotelu Cabañas La Luna była bardzo sympatyczna, drinki w barze pyszne. Uzależniłam się od meksykańskiej kawy z cynamonem, pitej o poranku, na tarasie z widokiem na morze.
Hotel Playa Mambo Eco Cabañas
To hotel, w którym miałam najdziwniejszy pokój w życiu, ponieważ w środku znajdowała się…. PALMA. Dokładnie zobaczycie, jak to wygląda na zdjęciu, ale przyznam, że takie wyposażenie pokoju bardzo mi się podobało.
Hotel jest sympatyczny, chociaż mniej intymny niż CLL – chatki są ustawione w rzędach i nie mają hamaków. Nam się wyjątkowo udało, bo mieliśmy pokój z ogromnym balkonem. Jeżeli będziecie rezerwować pokój w hotelu Playa Mambo, to fajniejsze są oczywiście chatki z widokiem na morze.
Hotel serwuje pyszne śniadania, można spokojnie poprosić o wegańską opcję, obsługa jest bardzo miła i pomocna. Mają dobre WIFI, wypożyczalnię rowerów i serwują w restauracji najlepszą tequilę, jaką piłam.
Restauracja Ziggy’s Beach Club
Moje ulubione miejsce na lunch w Tulum. Spróbowaliśmy prawie wszystkich dań z menu i nigdy nie byliśmy zawiedzeni. Uzależniłam się od ich guacamole, do dzisiaj śni mi się pyszny sok z buraka z limonką. Ich nachosy są cudowne, sałatkę organiczną mogłabym jeść codziennie i uwaga – serwują wegańskie ceviche, które chodzi za mną przynajmniej raz w tygodniu. Osoby mięsożerne uzależnią się pewnie od quesadilli, steka i krewetek z sosem mango. Obsługa jest sympatyczna, typowo “amerykańska”: ciągle podkreślała, że serwowany sos nie jest ostry. Wzbudzaliśmy więc duże zdziwienie, domagając się bez przerwy sosu tabasco 🙂
Bar Fresco’s
Organiczna tequila? Czemu nie. Najpyszniejsze drinki bez alkoholu i chipsy bananowe? Wiecie, gdzie ich szukać 🙂 A na dodatek można się załapać na pyszną happy hour, co oznacza dwa drinki w cenie jednego. W barze Fresco byliśmy niemal codziennie i gdybym mogła, to przeniosłabym ten bar do Paryża 🙂
P.S. Moja lista marzeń to obecnie Szkocja, Korea, Japonia, Islandia, Norwegia, Malediwy i Tahiti. Wszelkich rad dotyczących organizacji wyjazdu chętnie od Was wysłucham!
VLOG Z MEKSYKU:
[kad_youtube url=”https://www.youtube.com/watch?v=V8X-WOkY360″ width=100 height=75 ]
Mam pytanie. Czy w Tulum jest jakieś centrum? Byłam raz w Tulum, jeden dzień. Spędziliśmy go głównie na plaży, która rzeczywiście była fantastyczna. Jechaliśmy autem bardzo długi odcinek wzdłuż takich chatek-hoteli i przy którymś zatrzymaliśmy się na lunch a potem poszliśmy na plażę. Ciekawi mnie jednak czy jest w ogóle jakieś centrum, czy po prostu urlop się spędza się w chatce?
Jest, chyba nawet dwa. Jedno to takie “centrum” dla turystow, jest ogromny hipermarket, czesto kupowalismy tam jakies potrzebne rzeczy typu kosmetyki itp., bo ceny w butikach byly dosyc wysokie. I jest tez centrum przy zabytkach, to w zasadzie jest “wlasciwe” Tulum, masz jakies szkoly, restauracje itp. Chociaz szczerze mowiac, to i tak chyba jest bardziej stworzone pod turystow, wydawalo mi sie troche takie sztuczne. My urlop spedzilismy wlasnie w chatce i na plazy, poza jakimis wycieczkami na zwiedzanie i nurkowanie (moj narzeczony.)
Faktycznie, jest tam pięknie i bajecznie, ale a osobiście marzę o wyprawie na Koło Podbiegunowe, czyli w całkiem odmienny klimat 😉
O, to tez swietny pomysl! Czekam na relacje i trzymam kciuki za Twoja sniezna wyprawe 🙂