Wychodzenie z postu Dąbrowskiej i dwutygodniowy post przeprowadziłam już po raz drugi. Podobnie jak za pierwszym razem, cieszę się z uzyskanych efektów.
Postanowiłam, że co dwa miesiące będę stosować dwutygodniowe głodówki, bo w czasach, kiedy ciągle mamy okazję do przejadania się, warto poświęcić czas na regenerację organizmu.
P.S. Od stycznia 2019 prowadzę kolejny post – tym razem planuję zrobić 42 dni. Tutaj moje vlogi i przepisy!

Wychodzenie z postu Dąbrowskiej czyli “czy wiesz, że to niezdrowo się głodzić?”
Kiedy mówi się przeciętnej osobie o poście Dąbrowskiej, to natychmiast słyszy się stwierdzenia:
- Przecież głodzenie jest niezdrowe
- Co chwila pojawiają się “bzdurne teorie” o odchudzaniu
- Po takim odchudzaniu natychmiast się tyje.
Czasami mam wrażenie, że ludzie mniej by się oburzali, gdybyście powiedzieli, że przez dwa tygodnie będziecie codziennie jeść fast food. Nie zamierzam nikogo przekonywać do tej metody, ale okresy postu idealnie się komponują z moim stylem życia.

Post doktor Dąbrowskiej zaczyna się w głowie
To nie jest dieta cud, to nie jest zabawa dla mięczaków – post doktor Dąbrowskiej wymaga przygotowania, ale nie takiego, o jakim często myślicie. Dla mnie najważniejsze było nie tyle wyczyszczenie lodówki i szafek ze słodyczy (bo i tak staramy się ich nie kupować), ale zmuszenie się do wstawania rano i jedzenia “postnego śniadania”. Jako miłośniczka kawy i obfitych śniadań, czułam się taka…. znudzona tymi surówkami, pomidorami i jabłkami, które musiałam jeść. I nawet zielone smoothies i soki warzywno-owocowe nie były dla mnie pocieszeniem… Chciałam jeść maliny, kiwi, truskawki, a tutaj wszystko zakazane i trzeba jeść….. ogórka.
Najważniejsze jest przekonanie siebie samego do tego, że ten post chcesz zrobić. I później jakoś już idzie.
Dlaczego przeprowadzam dwutygodniowy post?

Pierwszy raz przeprowadziłam post, żeby powalczyć z adenomiozą i aby zmusić się do zdrowszego odżywiania. Życie we Francji i cieszenie się francuskimi specjałami to oczywiście ogromna radość, ale niestety tradycyjne jedzenie francuskie nie zapewni Wam długowieczności…
Na dodatek moje życie jest wyjątkowo nieregularne. W Paryżu staram się jeść zdrowo, ale latem nęcący jest widok bagietek, croissantów, ludzi w restauracjach cieszących się frytkami i francuskimi specjałami. Idąc po ulicy mam ochotę natychmiast do nich dołączyć.
Co ważniejsze często odwiedzam moich Rodziców w Polsce i Teściów na południu Francji, a wiemy wszyscy, że spotkania rodzinne to często orgia smaków i gotowania….
Kiedy przeprowadzam post doktor Dąbrowskiej, nie ma wymówek – jem zdrowo, stosuję się do zasad i nie oszukuję. I cieszę się, że mogę przed 2 tygodnie skupić się w 100% na moim zdrowiu.
Samopoczucie podczas dwutygodniowego postu
Pierwszy dzień to u mnie uczucie głodu, ale jakoś można go przeżyć. Schody zaczynają się drugiego i trzeciego dnia, bo już po raz drugi początek postu oznaczał dla mnie koszmarną migrenę. Dlatego rozpoczęłam post w czwartek i później od piątku wieczorem i przez całą sobotę leżałam plackiem w łóżku z kompresem na głowie. Zaleta migreny? Nie chciało mi się jeść, bo przy światłowstręcie i mdłościach jedzenie naprawdę nie jest ważne.
Kolejne dni to już nie tyle uczucie głodu – który faktycznie jakoś się “wyłącza”. Nastąpiło u mnie jednak zjawisko “znudzenia jedzeniem”. Te wszystkie warzywa, soki, jabłka – po prostu nie miałam ani ochoty ich gotować, ani męczyć się w kuchni z przepisami. Musiałam się zmuszać do ich przyrządzania. Na szczęście motywował mnie do tego youtube, gdzie wrzuciłam kilka filmów.
Co mnie motywuje do postu?

Nie będę kłamać – spadająca waga, płaski brzuch i zgrabniejsza sylwetka – to codziennie cieszy w lustrze. Później dochodzi uczucie lekkości, radość z tego, że robimy coś dobrego dla swojego ciała. Już pisałam o tym, że wolę post niż długą dietę 1300 kalorii, bo nie chodzę głodna, efekty mam natychmiastowe i ogólnie zamiast ciągle coś ważyć na wadze, po prostu jem pomidora ze szczypiorkiem, a później robię coś innego.
Co jest trudne podczas postu?
Dla mnie najtrudniejsze były spotkania towarzyskie, dlatego starałam się tak planować, żeby było ich jak najmniej. Nie chodzi o to, że się jest głodnym, można też przyjść na spotkanie z własnym pudełkiem i chrupać marchewkę. Ale widok ludzi wcinających jakieś pyszności – nie było to dla mnie łatwe….
Wychodzenie z postu Dąbrowskiej – jak nie wpaść w szpony obżarstwa?
Wychodzenie z dwutygodniowego postu jest o tyle łatwiejsze, że nie musicie wprowadzać nowych produktów przez kilka tygodni. Oczywiście trzeba brać pod uwagę tabelki i stosować “zdrowe żywienie” proponowane przez doktor Dąbrowską w jej publikacjach. Tak naprawdę po 2 tygodniach jedzenia warzyw wcale nie chciało mi się rzucać na jakieś zakazane produkty, bo nie chciałam stracić efektu postu.
TUTAJ WPIS I VLOG O MOICH ULUBIONYCH PRZEPISACH NA WYCHODZENIE Z POSTU
Stosowałam się po prostu do zasady: zdrowe śniadanie, postny obiad, zdrowa kolacja.
Od czasu postu nie jadłam fast foodu, omijam szerokim łukiem mięso (białe i czerwone). Zdarzyły mi się grzechy cukrowe (kawałek ciasta przy herbacie), ale post wyzwala w Was coś takiego, że naprawdę nie macie ochoty na powrót do złego stylu żywienia.

Na pewno post to świetny sposób na odstawienie mięsa i nabiału. Zamiast kanapek z białym serem jem po prostu razowca z pomidorem i jestem najszczęśliwsza na świecie. Wychodzenie z postu to dobry moment na zaproszenie do kuchni awokado, hummusa, pasty z fasoli i innych pyszności, o których marzycie przez dwa tygodnie.
Stosuję też co tydzień jeden dzień głodówki, żeby organizm nie zapomniał, co to jest post. Takie dni są trochę nużące, ale następnego ranka czuję się lekko i cieszę się, że trochę się przegłodziłam.
Jak przekonać rodzinę, żeby Was wspomagała w poście?
Czytałam na forum, że wiele osób ma problem z przekonaniem najbliższych, którzy sarkają na post i mówią, że to kompletne wymysły i bzdury. Na szczęście u mnie takich problemów nie było, wręcz przeciwnie, mój narzeczony wspierał mnie w poście i kiedy jedliśmy razem, to po prostu jadł to, co ja. Czasami gotowaliśmy obok postnych potraw soczewicę albo makaron razowy. Ja jadłam sos albo leczo, a François to samo, tylko z dodatkiem białka lub węglowodanów. I nie cierpiał, a ja także jakoś dawałam sobie radę. Po prostu zrozumiał, że post jest dla mnie ważny i cieszył się, że może mnie w tym wspomóc. A jednocześnie sam przez 2 tygodnie jadł zdrowiej i wyszło mu to na dobre 🙂
Wychodzenie z postu Dąbrowskiej – co warto wiedzieć?
- Wyszukaj w sieci tabelki wychodzenia i stosuj się do nich
- Znajdz grupę wsparcia (np. na facebooku)
- Nie rzucaj się na wszystkie produkty jednego dnia, bo po co pościć, skoro chcesz tylko wrócić do złych nawyków?
- Podczas postu i wychodzenia z postu cały czas uważaj ze spotkaniami towarzyskimi (lepiej mieć przygotowanych trochę swoich smakołyków, żeby nie kusiły nas te “zakazane”. )
- Myśl, o tym co możesz w końcu jeść, a nie o tym, czego nie wolno
- Wychodzenie z postu Dąbrowskiej to dla mnie dobry moment, żeby odzwyczaić się od mięsa, a także od pszenicy. Zaczęłam teraz testować przepisy na muffiny i ciasta, w których zamiast cukru, masła i mąki używam fasoli, bananów i…..cukinii.
I na koniec kilka słów ostrzeżenia – zanim zaczniesz post, przeczytaj publikacje doktor Dąbrowskiej, poradź się lekarza i zastanów, czy post to droga dla Ciebie. Moje wpisy nie mogą być traktowane jako zachęta do postu, bo nie jestem lekarką i nie znam się na medycynie i wiem tyle, ile przeczytałam w publikacjach doktor Dąbrowskiej.
Wiem tylko, że w moim przypadku post się sprawdza i chętnie dzielę się moimi spostrzeżeniami o nim i jak przebiegło wychodzenie z postu Dąbrowskiej.
Tutaj artykuł o moim pierwszym dwutygodniowym poście, wychodzeniu i kilka przepisów.
A tutaj link do filmu na youtubie, gdzie opowiadam jak przebiega post.
I oczywiście link do książki o poście Daniela i publikacji dr Dąbrowskiej, które warto mieć w domu, aby się nimi kierować przy komponowaniu postnego menu i wychodzeniu z postu 🙂


Comments are closed.