Latem byłam jakaś leniwa i przyznam, że pielęgnację cery ograniczyłam do minimum. Upały, dużo pracy, spotkania towarzyskie, ciągła gonitwa – to sprawia, że nie chce nam się spędzać dużo czasu w łazience i wklepywać mazidła w twarz. Paradoksalnie, to na jesieni i zimą spędzam więcej czasu na porządnej pielęgnacji skóry.
Na efekty nie trzeba było długo czekać – cera zrobiła się zanieczyszczona i sucha. Miałam wręcz wrażenie, że krem nawilżający “siedzi” na powierzchni” skóry, zamiast ją nawilżać.
Kiedy skóra zaczęła mi schodzić z okolic nosa (a nie opalałam się!), powiedziałam sobie: czas na działanie. Letnie lenistwo to jedno, ale nie lubię, gdy skóra zaczyna przypominać papier ścierny…
Rytuał pielęgnacyjny, który przywraca równowagę mojej skórze i francuskie kosmetyki z winogron
Ten prosty rytuał pielęgnacyjny stosuję zawsze, kiedy moja skóra twarzy mówi mi “kobieto, ogarnij się”. Kosmetyki w końcu nie są od tego, żeby stały w łazience, trzeba ich regularnie używać.
Nie ma tak naprawdę znaczenia, jakich kosmetyków użyjecie, bo przecież każdy ma swoich ulubieńców. Ja od dłuższego czasu przeprowadzam testy francuskich kosmetyków marki Caudalie. Powód jest banalny: często bywam w okolicach ich paryskiego sklepu, więc łatwo mi się skusić na różne nowości 🙂 I dotychczas żaden z ich produktów mnie nie rozczarował.
I krok: oczyszczenie glinką
Ach, glinki! Teraz rozumiem, czemu jako dzieci lubimy się taplać w błocie! Po prostu, nasz instynkt podpowiada nam, że dzięki temu zachowamy młodość 🙂 Uwielbiam maseczki na bazie glinek, używałam już chyba kilkunastu rodzajów. Ten natychmiastowy efekt oczyszczenia skóry jest po prostu genialny!
Maseczki oczyszczającej od Caudalie używam jak tylko czuję, że moja skóra jest taka “zapchana” i mało świetlista.
Zmywam ją po 10 minutach zimną wodą. Już tylko po tym kroku twarz wygląda lepiej, pory są ściągnięte, a w następnych dniach obserwuję, że nie ma takiej tendencji do przetłuszczania. Polecam Wam również maseczkę peelingującą glikolową od Caudalie – tylko w tym przypadku możecie oczekiwać większego złuszczania skóry. Używajcie tej maseczki tylko wtedy, gdy nie będziecie leniami i nie zapomnicie o regularnym nawilżaniu skóry.
II krok: tonizowanie skóry
Ten krok w pielęgnacji, kiedyś traktowany przeze mnie po macoszemu, jest teraz jednym z moich ulubionych. Czasami używam do tonizowania zwykłej wody termalnej, moim ostatnim odkryciem jest woda winogronowa od Caudalie.
Jeżeli Wasza ciężarna lub karmiąca koleżanka zazdrośnie patrzy, jak cieszycie się lampką wina, to polećcie jej wodę winogronową 🙂 Koi, odświeża twarz, można jej używać przez cały dzień i prowadzić po niej samochód 🙂 Francuskie kosmetyki z winogron to idealne rozwiązanie.
Przez kilka miesięcy używałam też w pielęgnacji skoncentrowanej esencji dodającej blasku Caudalie. Uwielbiam ten kosmetyk, ale podobnie jak w przypadku maseczki, pamiętajcie o dobrym nawilżeniu. Jeżeli macie bardziej wrażliwą skórę, to lepiej korzystać z tego kosmetyku raz na kilka dni, a nie codziennie. Ja oczywiście miałam fazę “muszę go używać non stop” i trochę przeholowałam… Ale jak tylko ograniczyłam jego stosowanie, używając go tylko wieczorem, to skóra miała pięknie wyrównany koloryt.
III krok: maseczka nawilżająca
Latem wolę maseczki mało skomplikowane i dlatego polubiłam kremową maseczkę nawilżającą od Caudalie. Można ją po prostu stosować jako krem na noc – dwa razy na tydzień – jak zaleca producent. Na dodatek to jedna z niewielu maseczek, którą można nakładać wokół oczu – a mam całą listę kosmetyków powodujących u mnie łzawienie i okropne uczulenie.
Ten kosmetyk to taki orzeźwiający koktajl dla skóry twarzy po słonecznym dniu.
Przy okazji jest w tubce, więc można użyć tylko odrobinę na najbardziej wysuszone miejsca na twarzy i nie trzeba się martwić, co zrobić z nadmiarem.
Wystarczyło, że zastosowałam ten trzykrokowy rytuał dwa razy i moja cera “podziękowała mi” powrotem do normalności.
P.S. Znacie kosmetyki Caudalie? Wydaje mi się, że ta firma jeszcze nie jest w Polsce popularna. Dla mnie francuskie kosmetyki z winogron w codziennej pielęgnacji to świetny pomysł, to przecież taki francuski super-food.
P.S.2. Jeżeli chcecie nawilżyć skórę to polecam jescze mój ukochany olejk z serii Vinosource pisałam już tutaj – jak tylko zacznie się sezon grzewczy to biegną do sklepu go kupić!
Produkty Caudalie, których używam regularnie:
- Maseczka oczyszczająca
- Maseczka Peelingująca Gilkolowa
- Woda winogronowa
- Skoncentrowana Esencja Dodająca Blasku
- Kremowa maseczka nawilżająca
- Olejek odżywczy na noc
Moje opory budzi fakt ,że firma Caudalie testuje kosmetyki na zwierzętach.
Niestety, jak wszystkie firmy, które są na chińskim rynku.
Bardzo fajny sposób, muszę go wypróbować!
pozdrawiam serdecznie znad filiżanki kawy:)
Uwielbiam produkty Caudalie, głównie te które służą do oczyszczania skóry. Pianka, olejek do demakijażu, woda winogronowa oraz esencja dodająca blasku są moimi absolutnymi ulubieńcami. Nie do końca po drodze jest mi z kremami Caudalie, uważam, że są bardzo przeciętne i drogie jak na ich skład oraz działanie. Podobnie ma się rzecz z olejkami do twarzy. Są dobre, niby niczego im nie brakuje ale nie mają w sobie tego “wow” po dłuższym używaniu.
Czy miałaś okazję wypróbować kosmetyki polskich marek np. Bandi lub LIQ Pharm? Ich sera czy ampułki są absolutnie genialnie i mają świetne składy.