Skip to content

Wieloetapowy rytuał pielęgnacyjny i francuskie kosmetyki: podsumowanie akcji i efekty

Wieloetapowy rytuał pielęgnacyjny

W styczniu pisałam Wam, że wprowadzam  rytuał inspirowany pielęgnacją koreańską wykonywany kosmetykami francuskimi.  Tak naprawdę to nie byłam pewna, jak długo wytrwam… Czy będzie mi się chciało wieczorem wklepywać 8 kosmetyków w twarz? Czy zrezygnuję po tygodniu? Czy taka pielęgnacja ma w ogóle sens, czy firmy każą nam kupować tyle kosmetyków, bo traktują nas jak dojne krowy?

Co chciałam osiągnąć stosując wieloetapowy rytuał pielęgnacyjny w duchu koreańskim  francuskimi kosmetykami? 

Tak jak Wam wielokrotnie pisałam, nie mam jakichś większych problemów z cerą. Sporadyczne wypryski na brodzie, trochę zaskórników w strefie T, suchość na policzkach. Po prostu uroki cery mieszanej… Chciałam po prostu osiągnąć efekt delikatnej, zdrowej cery. Niby « tylko » tyle, prawda?

Efekty rytuału pielęgnacyjnego w duchu koreańskim francuskimi kosmetykami

 

Wieloetapowy rytuał pielęgnacyjny

Tak naprawdę największy efekt widziałam po pierwszym tygodniu regularnej pielęgnacji wielostopniowej. Cera była wyraźnie rozjaśniona, miękka i delikatna. W kolejnych tygodniach chyba po prostu przyzwyczaiłam się do tego, jak moja cera wygląda 🙂 Na pewno zauważyłam różnicę po kilka dniach używania serum rozjaśniającego Caudalie, ale teraz – po 3 tygodniach – tez mam wrażenie, ze nie ma takiego niesamowitego efektu.

 

Co moim zdaniem faktycznie robi różnicę, kiedy stosujemy ten typ pielęgnacji?

  • Po pierwsze regularne stosowanie maseczki oczyszczającej  z glinką. Po każdym użyciu moja cera była wyraźnie oczyszczona, pory ściągnięte, miałam takie wrażenie bardzo delikatnego liftingu.

 

  • Po drugie kosmetyk, który mnie uzależnił to esencja od Caudalie. Używałam jej i rano i wieczorem i po jakimś czasie widać efekty – pory ściągnięte, przebarwienia trochę rozjaśnione. Kiedy wyskakiwały mi jakieś niespodzianki na twarzy, to również przemywałam je esencją i dosyć szybko się goiły. To kosmetyk, który podbił moje serce….

 

  • Po trzecie zauważyłam, że nie ma nic lepszego niż regularne stosowanie maseczek w płachcie. 

 

  • Dwa razy w tygodniu używałam maseczek (tych z Sephory) i to działało faktycznie jak taki nawilżający kompres. Na pewno istotne jest też używanie takich maseczek po uprzednim dokładnym oczyszczeniu skóry twarzy.

Jak dokladnie wyglądała moja pielęgnacja? Zobacz tutaj:

Wieloetapowy rytuał pielęgnacyjny i francuskie kosmetyki: podsumowanie akcji i efekty

Czy będę kontynuować stosowanie wieloetapowej pielęgnacji w duchu koreańskim?

 

Na pewno. Może nie zawsze będę biec do apteki po kosmetyki jak tylko skończy mi się np. serum albo olejek oczyszczający. Ale zawsze będę już oczyszczać skórę dwuetapowo (żel plus płyn micelarny), będę się starała regularnie używać maseczek oczyszczających i nawilżających. Będę też wspomagać się esencją i serum.

 

Wieloetapowy rytuał pielęgnacyjny

 

Fajne jest to, że gdy stosujemy wieloetapową pielęgnację, to każdy z tych kosmetyków działa jeszcze lepiej. Serum lepiej się wchłania w skórę przygotowaną esencją. Kremy lepiej działają na oczyszczonej twarzy. To powoduje, że widzimy w lustrze efekty i mamy ochotę na więcej…

 

Francuskie kosmetyki apteczne – czy warto je stosować do wieloetapowej pielęgnacji? 

 

Jak najbardziej tak. Nie mówiąc już, że te skuteczne, nie reklamowane i popularne kremy są często na fantastycznych promocjach. Kilka dni temu w Superphramie moja Mama kupiła mi ukochane kremy z retinolami i teraz jestem zaopatrzona na kilka miesięcy 🙂

 

Co warto wiedzieć o wieloetapowym rytuale pielęgnacyjnym w duchu koreańskim wykonywanym francuskimi kosmetykami? 

 

Pamiętajcie, że kiedy tworzymy taki rytuał, nie powinniśmy się inspirować kosmetykami, których używają celebrytki albo tych reklamowanych na co drugim bilbordzie.

Wieloetapowy rytuał pielęgnacyjny i francuskie kosmetyki: podsumowanie akcji i efekty

 

« Mój » wieloetapowy rytuał pielęgnacyjny jest idealny dla mojej skóry. Mam mieszaną cerę, lubię się z retinolami, nie lubię natomiast peelingów ziarnistych. Chciałam rozjaśnić swoją cerę, nadać jej delikatności i powalczyć z zaskórnikami w strefie T. Chciałam jednocześnie stosować kremy zapobiegające powstawaniu zmarszczek.

Moim zdaniem nawet najlepszy wieloetapowy rytuał pielęgnacyjny nie zastąpi wizyt u dermatologa i zdrowego trybu życia.  Gdybym miała wybierać pomiędzy zabiegami dermatologicznymi a jedynie stosowaniem kosmetyków… to raczej wolałabym chodzić do dermatologa.

 

6 thoughts on “Wieloetapowy rytuał pielęgnacyjny i francuskie kosmetyki: podsumowanie akcji i efekty”

  1. Ja bym chyba nie miała cierpliwości 😉 Czasem mam takie napady na peelingi, maseczki, itd., ale na co dzień stosuję tylko krem po umyciu twarzy (Francuski chyba by padły, jakby to usłyszały 😉 ).

  2. Jakos udalo mi sie wkrecic, ale jak przez tydzien bylam chora to nie bylo mowy o zadnych kremach i peelingach. A Francuzki… bardzo rzadko stosuja cos wiecej, niz tylko 3 kosmetyki, wiec raczej nie wzbudzilabys w nich ataku paniki. Polki sa czesto o wiele bardziej zadbane 🙂

  3. Agnieszka Mycoffeetime.pl

    Ja z kolei nie jestem leniwa, jednak zauważyłam, że im mniej nakładam na twarz tym lepiej. Stosuję więc ten mój minimalizm kosmetyczny, z korzyścią dla mojego wyglądu:)
    pozdrawiam serdecznie z nad filiżanki kawy:)

  4. Anna piekneperfumy

    Ja też mam mieszaną cerę, więc spróbuję skupić się na Twoich obserwacjach. W sumie to część z Twoich kroków pielęgnacyjnych również stosuję np., demakijaż 2 etapowy czy maseczki. Muszę jeszcze esencję wprowadzić;).
    Z kolei u siebie widzę, że mojej cerze służy mała ilość kosmetyków rano, za to dużo i na bogato wieczorem;). Choć teraz w okresie zimowym, kiedy jest bardziej sucha niż mieszana to i rano mogę poszaleć;).

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *