Skip to content

Francuski styl i la vie en rose. Jak życie w Paryżu zmieniło mój styl?

Caroline de Maigret – modelka i znawczyni mody- powiedziała kiedyś, że: «  Francuski styl rodzi się z tego, co inspiruje nas w codziennym życiu: inspiracje czerpiemy z tego, co przeczytamy, ze słuchanej muzyk,i i to wszystko tworzy nasza modową tożsamość »  

Obserwując kobiety na paryskich bulwarach, zauważamy, że rzadko próbują dopasować się do mody. Po prostu dopasowują styl i modę do swojego stylu życia.  I po pewnym czasie od mojego przyjazdu do stolicy Francji,  zaczęłam robić to samo.

Życie w Paryżu i francuski styl: co się zmieniło? 

francuski styl 

“  Bo Paryż często mody odmianą się chlubi
A co Francuz wymyśli, to Polak polubi.

Adam MickiewiczPan Tadeusz

Zmiany nie są rewolucyjne, nie wydarzyły się w ciągu kilku miesięcy, ale są dla mnie zauważalne. Kiedy przyjechałam do Paryża, bardzo często czułam się albo zbyt elegancko ubrana, albo zbyt sportowo. Paryżanki bowiem mają taki specyficzny look, który jest nonszalancki, ale jednocześnie miejski. Francuski styl nie oznacza, że kobiety odstawiają się tutaj od stóp do głów, tak jak to się czasami zdarza mieszkankom Europy Centralnej i Wschodniej. Jest zawsze miejsce na jakiś luz i naturalność. Ale nie ma to nic wspólnego z ubieraniem się na sportowo – w stylu Amerykanów w t-shirtach i butach, które krzyczą „siłownia”.

Od kiedy mieszkam w Paryżu, przede wszystkim noszę inne buty, inaczej dbam o dłonie i przykładam większą wagę do niektórych akcesoriów.

These boots are made for walking…. 

francuski styl

Gdybyście zobaczyli moją szafę w 2010 roku, to królowały w niej…. niemal wyłącznie szpilki. Czarne, czerwone, błękitne, wszystkie kolory, które znacie. A obcasy miały obowiązkowo minimum 8 centymetrów. Koleżanki żartowały, że zanim się mnie zobaczy, to można mnie usłyszeć – po regularnym stukaniu obcasów po chodniku.

« Nikt nie wie, kto wymyślił buty na obcasach. Jedni wskazują Leonardo da Vinci (…) inni Katarzynę Medycejską, która założyła na ślub buty na obcasach, aby wydawać się wyższą niż była » – Nina Garcia, « The Little Black Book of Style » 

Obcasy kocham, tymczasem w mojej paryskiej szafie królują…. tenisówki i botki.  W Paryżu nie da się po prostu na co dzień chodzić na wysokich obcasach. Chyba że jesteś milionerką i suniesz od dywanu w hotelu Plaza Athénée aż do dywanu w swojej eleganckiej kamienicy (z przerwą na podróż limuzyną).

francuski styl 

Ponieważ jeszcze mnie nie stać na taki styl życia, pozostaje mi bieganie po Paryżu w wygodnych butach. Trampki, które noszę w Paryżu, nie są absolutnie butami, które można założyć na siłownię. To tzw. „miejskie buty”, a gdy są zadbane, przejdą do wielu stylizacji – nie tylko tych sportowych.   I niby wszyscy polecają baletki, że takie wygodne do śmigania po mieście, a ja wytrzymuję w nich tylko pół dnia – i ani minuty więcej!

Moje piękne szpilki zostały w Warszawie, w Paryżu noszę je od wielkiego święta. Nawet jeżeli mamy spotkanie rodzinne na południu Francji, to zostaję raczej przy niższych obcasach, bo i tak prawie wszystkie kobiety są…. w płaskich butach.

Czy tęsknię za obcasami? Ależ oczywiście! Jak tylko przyjeżdżam do Warszawy, wskakuję w szpilki i lecę na spotkanie z koleżankami.  You can take Warsaw away from a girl, but you can’t take Warsaw from the girl 🙂

Francuski styl i nowa przyjaciółka na emigracji: apaszka 

Od kiedy przeprowadziłam się do Paryża, moja kolekcja apaszek i szali rośnie i jakoś nie chce przestać… Apaszka to Twoja przyjaciółka: ogrzeje, gdy nagle zerwie się wiatr, osłoni przed niespodziewanym słońcem w kwietniowy dzień.

Apaszki to fantastyczny dodatek, bo nawet spokojnej i stonowanej stylizacji dodadzą koloru i fantazji.  Jeżeli dobrze Ci w jasnym kolorze, ale nie chcesz kupować np. beżowego płaszcza (bo przyciągnie brud i plamy jak magnes) to wystarczy kupić apaszkę – et voilà – twoja cera nabrała nagle delikatności, wszyscy prawią Ci komplementy i z radością patrzysz w lustro.

« Kobieta powinna wybierać dodatki tak, jak wybiera się przyjaciół i przyjaźnić się z tymi, którzy pomogą jej odnaleźć pewność siebie albo ją rozbawią » Nina Garcia « The Little Black Book of Style » 

Apaszka jest właśnie taką  dobrą przyjaciółką – nie zdradzi, nie zawiedzie, pomoże w słabszym dniu.  W mojej kolekcji mam apaszki z jedwabiu, kaszmiru i wełny – każda jest na inną porę roku, na inny humor i dzień tygodnia. Myślę, że zaprzyjaźnienie się z apaszkami to jedna z lepszych decyzji, jakie podjęłam, od kiedy mieszkam w Paryżu.

Francuski styl i francuski manicure – nie taki, o jakim słyszałaś! 

francuski styl

Jeżeli chodzi o manicure, to Francuzki mają do niego zupełnie inne podejście niż Polki. Szok numer jeden: we Francji nikt nie nosi « frencha »! Ale jak to?  Francja bez francuskiego manicure? C’est pas possible! 

Po drugie, o wiele rzadziej „zwykłe” kobiety chodzą na manicure. Powód? Zaporowe ceny. Za manicure płacimy w Paryżu około 30 euro (mówię o czystych salonach, a nie jakichś mordowniach z gronkowcem).

W jednym z wywiadów francuska aktorka Léa Seydoux wyznała, ze w Paryżu nie znajdziemy na każdym roku salonów piękności, gdzie wykonamy manicure – a ona sama jedynie czasami pozwala sobie na taką przyjemność… 

Innym powodem, dla którego widzimy mniej zadbanych dłoni na ulicach,  może być też fakt, że Francuzki uważają, że paznokcie wypada zrobić „od wielkiego dzwona”. Na wesele, na Sylwestra, ewentualnie przed wakacjami.  Francuski styl w maniciure to moda na paznokcie „naturalne” – czyli bez koloru, ewentualnie pociągnięcie ich odżywką.

Młode Francuzki najczęściej same wykonują manicure, który często wygląda na dłoniach tak, jakby dziecko dorwało się do farbek. I nikomu to jakoś nie przeszkadza, po prostu nie ma presji na zrobione profesjonalnie dłonie.

Kiedy mieszkałam w Polsce, przez kilka lat nosiłam paznokcie żelowe. Byłam szczęśliwa, mając wreszcie długie paznokcie – pierwszy raz w życiu! Ale przeprowadzka do Paryża wymusiła zmiany – odeszłam od żelu i stawiam na naturalność. Co nie zmienia faktu, że jak tylko przyjeżdżam do Polski, to biegnę na manicure i wreszcie czuję się w stu procentach elegancka i kobieca.

Makijaż na paryskich ulicach: dyskretny i niewidoczny 

francuski styl

Kraj L’Oréala i wszystkich  innych fantastycznych kosmetycznych marek i co? Na ulicy paryskiej prawie nie widać umalowanych kobiet!  U Francuzek makijaż charakteryzuje jedno słowo: dyskrecja. Makijaż się robi, ale makijażu ma nie być widać….

Kiedy przeprowadziłam się do Paryża, miałam fazę, że malowałam się minimalnie, ale szczerze mówiąc, musiałam się do tego zmuszać.

Maluję się od 15 roku życia – miałam mniej i lepiej udane etapy makijażu – ale zawsze wychodziłam na ulicę chociażby z przypudrowanym nosem. Kiedy guru urodowe odpaliły kanały na youtubie, zostałam wyznawczynią Lisy Eldridge i nauczyłam się od niej wielu sztuczek. Podczas pracy w telewizji podglądałam, jak makijaże wykonują profesjonalne makepistki. I lubię mocny makijaż – gdy jest ku temu okazja. Jednocześnie nienawidzę mieć tapety i wolę mocniejsze podkreślenie oka, niż godzinne konturowanie przed lustrem.

« Kiedy trzeba czekać na kobietę, to spóźnia się ona z powodu makijażu, a nie kiepskiej pamięci « – Jean-Charles Harvey

Jak wiecie, jestem naturalną blondynką o jasnej cerze. Dlatego, kiedy wychodzę na ulicę bez makijażu, ludzie proponują mi szklankę wody i pytają, czy nie jest mi słabo (true story!) Na egzaminie wstępnym do liceum pani egzaminatorka spytała, czy chcę się na chwilę położyć, żeby nie zemdleć. (Aż odwróciłam się za siebie, nie rozumiałam, że mówi do mnie!) Zwiodła ją moja blada cera….

Dlatego, – z całym szacunkiem dla akcji « no make up »,  mam już dosyć brunetek ( jak np. Inès de la Fressange w « Paryskim szyku » ) pouczających mnie, że mam wyglądać naturalnie. Gdybym miała ciemną oprawę oczu, to też bym dawała ludziom takie rady!

Lubię mocniej podkreślone oko. Lubię usta pociągnięte delikatnym błyszczykiem. Jedyną radę Inès de la Fressange dotyczącą makijażu, jaką stosuję, to odejście od dokładnego tuszowania dolnych rzęs. Faktycznie, przypominają wtedy nogi pająka 🙂

P.S. Tutaj podpowiedzi, jak nosić bieliznę jak Francuzka

P.S.2. A tutaj styl Paryżanek pod lupą i paryskie grzechy główne

 

 

38 thoughts on “Francuski styl i la vie en rose. Jak życie w Paryżu zmieniło mój styl?”

  1. Na Ostatni Guzik Blog

    Ja też kiedyś tylko w butach na obcasach a we Włoszech coraz częściej zakładam płaskie buty szczególnie latem. Ostatnio kupiłam sobie takie klasyczne skórzane mokasyny. Uwielbiam je. Nazywam je chaplinki i sobie śmigam😊

    1. Monika | Paris by Moni

      A Wloszki czesto smigaja w obcasach, czy zalezy od stylu? Chyba popularne sa tenisowki na koturnach, jakos tak mi sie w Rzymie rzucily w oczy, ale moze to byly turystki?

      1. Na Ostatni Guzik Blog

        Włoszki też wrzucają na luz jeśli chodzi o obcasy. Do korpo zakładają obcasy ale na codzień śmigają w płaskich butach. Nie ma tu też takiego strojenia się do wyjść np na kolację na miasto czy na parę drinków ze znajomymi jak w Szkocji czy w Polsce. Jest więcej luzu. Takie odniosłam wrażenie.

  2. Katarzyna Maniszewska

    Mimo, że do paryskiego stylu dużo mi brakuje, to w Twoim artykule odnalazłam cząstkę siebie :). Paznokcie raczej naturalne (ale prawda jest taka, że nie lubię ich malować :D), makijaż subtelny i naturalny, a buty królują raczej płaskie 🙂

  3. To ja mam zupełnie inaczej – balerinki sprawdzają się u mnie znakomicie, a trampki paskudnie obcierają 😛

    1. Monika | Paris by Moni

      No widzisz, zalezy od stop 🙂 Ja mam chyba duze palce u stop i baleriny mi miazdza paznokcie, cos strasznego!

  4. Lidia z amerykaija.pl

    Czytając Twój tekst, myślałam o tym jak podobne mamy doświadczenia. To znaczy, kiedy przyjechałam do USA prawie 9 lat temu, też musiałam kupić sobie nowe ubrania i buty. Nie dlatego, że moje z Polski były złe, ale dlatego, że po prostu nie wpisywały się w klimat ulicy. Mój styl ewoluował, ale nie dałam się do końca tej amerykańskiej modzie na kloszarda… Adidasy tylko do biegania, nie chodzę po ulicy w spodniach do jogi. I też kiedy jadę do Polski jestem bardziej “odwalona” niż w Ameryce 😉 Zauważyłam, że w Polsce istnieje moda na jeden inny kolor paznokcia. Tutaj “na ulicy” czegoś takiego nie widziałam. W USA manicure żelowy kosztuje około 30 dolarów ale w USA obowiązuje jeszcze “dobrowolny obowiązek” w postaci napiwku… Korzystam sporadycznie, też szkoda mi na to pieniędzy. A co do makijażu, Amerykanki na co dzień się prawie w ogóle nie malują. Staram się pilnować żeby nie popaść w to lenistwo, bo podobnie jak Ty, wyglądam na chorą jeśli nie maznę się tuszem i błyszczykiem. Pozdrowienia 🙂

    1. Monika | Paris by Moni

      Nie ma jak delikatna uroda 🙂 A ja myslalam, ze Amerykanki sie maluja, ale ze sie ubieraja dosc luzacko. Nie wiem czemu, czesto widze w Paryzu turystki ze “zrobiona” twarza i w butach prosto z silki 🙂

      1. Lidia z amerykaija.pl

        Bardzo młode dziewczyny pewnie więcej korzystają z kolorówki, ale ogólnie to na ulicy nie ma mocnych makijaży w przeciwieństwie do Polski. Ostatnio w Polsce zwróciłam uwagę, że jest dość mocno robione oko, dużo podkładu. A wyjazd do Paryża w końcu zobowiązuje, dziewczyny chcą wyglądać jak Paryżanki a nie turystki 😉

        1. Monika | Paris by Moni

          Tak, w Polsce kroluje oko i brwi – duzo dziewczyn teraz robi sobie premanentne. To sie latwo rzuca w oczy 🙂

  5. To Ty byś nie chciała mieszkać w Norwegii 🙂 tu kobiety chodzą ubrane okropnie. Nie mają żadnego stylu, ani gustu. Preferują tylko dresy, klapki albo trampki i do tego rozciągnięte koszulki albo wyciągnięte swetry. Niektóre z nich są spalone na solarium i przyklejają sobie tipsy. Do pracy nie mam mowy żeby się ubrać ładnie bo zaraz obgadają. Ja pracuję przedszkolu to mam jeszcze pole do popisu i każdego dnia jestem ubrana inaczej ale niestety buty to na płaskim, paznokcie sobie robię i mam w nosie to co one gadają a gadają ciagle. Jednym słowem są żałosne. W Oslo można spotkać młode dziewczyny dość elegancko ubrane ale to chyba studentki ale kobiety pracujące na wysokich stanowiskach.

    1. Monika | Paris by Moni

      No widzisz, jak to trzeba mieszkac w danym kraju, zeby moc sie wypowiedziec. Zakladalabym, ze Norwezki sa ladne – takie wysokie blondynki, ubrane pewnie w minimalistycznym stylu, w stonowane koloru. A Ty mi piszesz, ze rzadzi solarka 🙂 A moze to na prowincji jest taki styl? Na poludniu Francji kobiety ubieraja sie zupelnie inaczej niz w stolicy, widac ogromna roznice!

      1. Solarka żądzi i to bardzo bo tu nie ma słońca za dużo. W okresie zimowym jest okropnie. Norweżki oczywiście te oryginalne są ładne, młodziutkie jak najbardziej tak między 15 a 20 rokiem życia. Te stersze nie wszystkie. Mój syn spotykał się nawet z bardzo ładna dziewczyną (17 lat) i pół roku temu jak ją zobaczyłam to jej nie poznałam …lekko przesadziła z solarium.
        Naprawdę ciężko spotkać tu juz ładna naturalną dziewczynę….
        Ja mieszkam w mieście 40 tysięcznym, a 7 km dalej ma kolejne miasto takiej samej wielkości a może większe to niestety nie ma na kogo popatrzeć, chodzi mi o ubiór. Ja do dziś ubieram się w Polsce a mieszkam tu 15 lat…co kraj to obyczaj…

  6. Bardzo ciekawy wpis i przepiękne paryskie zdjęcia ! Prawie od 10 lat mieszkam w Irlandii (na szczęście już niebawem wracam do kraju ) i moda tutaj jest okropna! Większość osób chodzi tu w trampkach, dresach i mają brzydki styl. A małolaty ubierają się jak na imprezę, tapeta na maksa i samopolacz rządzi, bo nie mogą jeszcze korzystać z solarium. Nigdy nie sugerowałam się ich stylem, w Polsce dziewczyny ubierają się w porównaniu do nich – naprawdę ładnie i mamy ładniejsze i ekstrawaganckie ciuchy! Zawsze chciałam pojechać do Paryża i jakoś nie udało mi się, ale w zeszłym roku byłam w odwiedzinach w Luksemburgu, więc już nie tak daleko od Francji. Kto wie, może jeszcze uda mi się odwiedzić miasto miłości >3

    1. Monika | Paris by Moni

      Dziekuje! Zawsze poluje na ladne swiatlo, wtedy to przyjemnosc cykac zdjecia 🙂 Irlandia chyba nigdy ze stylu nie slynela, w przeciwienstwie do pieknych krajobrazow, natomiast nie wiedzialam, ze jest taka mania na opalone buzie! Mam nadzieje, ze uda Ci sie odwiedzic Paryz, w koncu to nie jest tak daleko! Pozdrawiam serdecznie 🙂

  7. Sylwia Kamińska | Matczysko

    Kurcze ja bardzo rzadko się maluję, ale tuszuję dolne rzęsy i aż się zaśmiałam, kiedy przeczytałam, że wyglądają jak nogi pająka 😮 niemniej jednak wyglądasz świetnie!

    1. Monika | Paris by Moni

      Sylwio, ale sie nie sugeruj sie, ja mam okropnie wywiniete dolne rzesy, wiec to taki efekt u mnie. Na dodatek panicznie boja sie pajakow, wiec moze to moja fobia przeze mnie przemawia 🙂

  8. U mnie tylko i wyłącznie spisują się buty na płaskim obcasie. Zawsze zazdrościłam mojej siostrze, jak śmigała w obcasach, a ja jak największa pokraka. Zawsze się śmiałam, że jak pójdę kiedyś na imprezę w obcasie większym niż 3 cm to będę stać obok ściany i w razie stracenia równowagi przynajmniej będzie oparcie. Przemiło się czytało post, bo chociaż nie przypisuje dużej uwagi do stylu, to akurat francuski wydaje mi się bardzo bliski. Szczególnie delikatny makijaż i apaszki!

  9. Kasia z CzasNaZiemi.pl

    Ależ piękne zdjęcia!!! To iphone 8+ takie robi?Ja szpilki musiałam rzucić w kąt gdy zostałam mamą. Zresztą, już w ciąży bałam się, że się w nich potknę. Uwielbiam botki, i podobnie jak u Ciebie-stanowią nieodłączny element mojej garderoby. Lubię te na słupku. Mam wrażenie, iż stylizacja z jeansami czy z sukienką, wygląda z nimi tak nonszalancko.
    A skoro po Paryżu dużo się chodzi to faktycznie szpilki są tam nieużyteczne
    Hm… Styl Czeszek pozostawia też wiele do życzenia. Spodnie do jogi na ulicach to powszechny widok i bynajmniej nie wkładają je osoby, które akurat uprawiają bieganie. Czasem na Starym Mieście spotykam nieźle ubrane kobiety i niekiedy okazuje się, że to… polskie turystki.
    Jak to określił jedne z moich znajomych “Czesi wyglądają jak Polacy 20 lat temu…” A Francuzki za styl bardzo cenię. Przynajmniej ten, który widziałam na południu Francji…

    1. Monika | Paris by Moni

      Tak, jestem chodzaca reklama Iphona 8 Plus 🙂 Pozniej tylko zabawa w Snapspeedzie i robi sie bajkowo. Ale gdyby nie to slonce, to zdjecia bylyby fatalne, dzien wczesniej wszystko wyladowalo w koszu, bylo okropnie ciemno i pochmurnie… Pamietam, ze w Pradze jakos nikt mi nie wpadl w oko, jezeli chodzi o mode, ale moze tez juz nie pamietam dokladnie…

  10. Muszę stwierdzić po zdjęciach, że ten styl Ci bardzo pasuje. Mnie natomiast daleko do takiego stylu, choć okazyjnie – ostatnio częściej do mnie on przemawia. Bo u mnie wciąż, mimo upływu lat styl młodzieżowy czy sportowy jest większością. Przepiękne zdjęcia!

    1. Monika | Paris by Moni

      Dziekuje! To tez nie jest tak, ze zobaczylam te rozne zdjecia i sugestie paryskiego stylu i natychmiast wszystko mi sie spodobalo. Po prostu z czasem, zaczelam niektore rzeczy lubic, a do innych chyba sie nigdy nie przekonam 🙂 Pozdrawiam serdecznie!

  11. Sabina Trzęsiok-Pinna

    Ja po zamieszkaniu we Włoszech zmieniłam jedno- szpilki zamieniłam na płaskie buty, bo przy tych schodach i małych dzieciach połamałabym sobie nogi. Marzę o powrocie do szpilek. A z tego co widzę, Twój styl jest absolutnie fantastyczny :).

    1. Monika | Paris by Moni

      No jasne, przy dzieciach to tylko tenisowki sa wygodne! Ja tez tesknie za szpilkami, co ta emigracja z nami wyprawia 🙂 Sciskam!

  12. My strawberry fields

    Bardzo lubię Francję, a także francuski szyk i staram się raz na jakiś czas z niego odrobinę podkradać dostosowując go do moich osobistych preferencji i stylu życia 🙂 Apaszki to zdecydowanie najlepsze przyjaciółki kobiet, mogą w jednym szeregu iść z czerwoną szminką i diamentami 😉

  13. Uwielbiam Twoje wpisy o Francji i modowo-urodowych zwyczajach Francuzek:). Zaskoczyłaś mnie tym manicure, zupełnie inaczej to sobie wyobrażałam;).

    1. Monika | Paris by Moni

      Bardzo milo mi sie to czyta, dziekuje! Jezeli chodzi o paznokcie, to ja tez wyobrazalam sobie wszystko inaczej, ale przestalam sie dziwic, jak zobaczylam ceny 🙂 Moze w innych miastach jest inaczej, ale poki co mam wrazenie, ze w Polsce manicure stoi na o wiele wyzszym poziomie.

  14. Śliczne zdjęcia i świetny post Moni ! Od kilku lat sama w zaciszu domowym wykonuję manicure i pedicure. Spowodowane jest to przede wszystkim faktem posiadania bardzo cienkich paznokci i wyjątkowo wrażliwych skórek. Nie wyobrażam sobie mieć na paznokciach “wzorki” ect, podobnie jak hybrydy itp. Zdecydowanie wolę moje krótkie, naturalne paznokcie u rąk pomalowane odżywką na co dzień lub jednym moich 4 ulubionych kolorów tj. karminowa czerwień, czerń, bakłażanowy oraz pudrowy róż – na tzw. wielkie wyjścia. W kwestii makeup doskonale Cię rozumiem – bycie jasną blondynką o zimnym odcieniu cery wymusza nieco inne podejście do makijażu typu “makeup no makeup”, tak więc nie wyobrażam sobie wyjść z domu bez korektora, różu, bronzera, muśnięcia tuszem górnych rzęs i błyszczyka do ust – pozdrawiam serdecznie 🙂

  15. Jesteś śliczną dziewczyną, a Twój paryski styl świetnie pasuje do Twojej urody! 🙂 Bardzo pasuje do Ciebie ten odcień różu, a te motocyklowe botki fajnie przełamują elegancką, romantyczną resztę.

    Tak sobie myślę, że łatwo odnalazłabym się w tym stylu. 🙂 Nie lubię szpilek, nawet na wielkie
    okazje ciężko mi się zmusić, by je założyć – mam jedną parę, która
    wciąż wygląda jak nowa. Apaszkę uwielbiam, miałam kiedyś ich mnóstwo – teraz mam mało, ale
    porządne, bardzo chętnie je noszę. Zwłaszcza czerwoną w białe grochy. Ostatnio też coraz częściej noszę naturalne
    paznokcie, bo znalazłam fajny olejek, który utrzymuje je w świetnym
    stanie bez starannego manicure (praktycznie nie muszę odsuwać skórek).
    Ach, no i makijaż lubię żaden lub dyskretny, ale to już wiesz. 🙂

    1. Monika | Paris by Moni

      Na pewno byc sie odnalazla, nie mowiac juz o skomponowaniu swietnych zapachow pasujacych do atmosfery outfitu 🙂 Zainteresowal mnie ten olejek na skorki? Zdradzisz mi, jaki? Bo wlasnie najwieksza moja bolaczka sa skorki, a absolutnie sama nie wycinam, taki olejek moze pomoglby mi utrzymac dlonie w jako-takim stanie…

  16. Monika | Paris by Moni

    Kocham te botki, sa wygodne i pasuja prawie do wszystkiego. Zainteresowal mnie ten olejek, ktory pomaga na skorki? Zdradzisz mi, jaki? Bo wlasnie najwieksza moja bolaczka sa skorki, a absolutnie sama nie wycinam, taki olejek moze pomoglby mi utrzymac dlonie w jako-takim stanie…

      1. Monika | Paris by Moni

        http://www.hardrige.com/en/ – Botki sa marki Hardrige i to wbrew pozorom francuska firma 🙂 Ten model kupilam 2 lata temu.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *