Styl Paryżanek trzeba koniecznie kopiować, a Francja to najbardziej stylowy kraj na świecie. Bzdura. Mitycznym Francuzkom też zdarzają się wpadki i nie byłabym sobą,
gdybym nie pozwoliła sobie bezlitośnie je wypunktować. Przygotujcie kawę i przeczytajcie o paryskich grzechach głównych.
Manicure zrobiony na Wielkanoc, który przetrwał do wakacji
Nie należę do osób, które zawsze mają dłonie gotowe na sesję fotograficzną. Na manicure chodzę w Warszawie, a w Paryżu po prostu staram się utrzymać dłonie w schludnym stanie – przezroczysty lakier albo naturalna płytka. Lubię wyraziste kolory na dłoni, ale wyjątkowo rzucają mi się w oczy wszelkie odpryski.
Tymczasem na ulicach Paryża widzę dziesiątki kobiet, które manicure zrobiły chyba w okolicach Wielkanocy i zapomniały go zmyć. Zawsze mnie to zastanawia. Czy w Paryżu dostępność zmywaczy do paznokcie jest jakoś reglamentowana? A może aby go zakupić, trzeba mieć ukończony 99 rok życia? Przecież zmycie takiego średniowiecznego manicure to kwestia kilku sekund! Nie udało mi się do tej pory rozwiązać tej zagadki…..
Styl Paryżanek czyli brudne buty na paryskim bruku
Może jestem staroświecka. Może jestem staromodna. Ale po prostu nie toleruję brudnych butów. Nauczono mnie w domu, że buty mają być czyste – nie nowe, nie drogie, ale po prostu wypastowane, bez błota, soli i innych “ozdobników”. Nic nie poradzę na to, że patrząc pierwszy raz na nowo poznawaną osobę, oceniam ją po stanie jej butów. Zimą zawszę noszę ze sobą małe opakowanie pasty do butów, żeby sól nie zniszczyła moich kozaków. Tymczasem w Paryżu regularnie widzę kobiety w tak rozpadających się butach, że czasami zastanawiam się, czy nie są przypadkiem bezdomne. Niektóre widziane przeze mnie Conversy wydają się czarne, chociaż jestem przekonana, że kupione miały jakiś delikatny pastelowy kolor. Czy to naprawdę taki problem, wrzucić je do pralki…..?
Szczotka to nie wróg
Paryskie biblie mody mówią jasno: fryzura ma być jak najbardziej naturalna. OK, zgadzam się, sama codziennie jedynie suszę włosy, a układanie zostawiam sobie od święta. Po co mam męczyć moje delikatne włosy brutalnymi temperaturami lokówki czy prostownicy?
Jednak na niektórych paryskich ulicach można zobaczyć kobiety, które na głowie mogłyby spokojnie hodować kolonię mrówek. A może korników? Czasami styl paryżanek przypomina głowę Marii Antoniny po przejściach. Rozumiem, że włosy można traktować delikatnie, nie używać mocnych szamponów i nie modelować, ale czy ich rozczesanie to naprawdę zbyt duży wysiłek…?
Kawa tak, papierosy nie
W Paryżu nie da się zrobić kroku bez wpadania w papierosową chmurę. OK – to nie Nowy Jork, mamy wolność trucia siebie i innych nikotyną. Natomiast szokuje mnie często widok młodych kobiet, niosących w rękach torbę ze sklepu z żywnością organiczną i palących papierosa. Czy naprawdę uważają, że pestycydy zabiją je szybciej niż substancje trujące w papierosie? Najśmieszniejsze jest to, że kilka młodych sprzedawczyń, pracujących w moim ulubionym sklepie z żywnością organiczną, regularnie widzę na papierosie. Nie mówiąc już o tym, że znam wiele kobiet, które paliły….będąc w ciąży. Obsesja na punkcie papierosów jest naprawdę dla mnie szokująca, szczególnie że palą kobiety, które są dobrze wykształcone i chyba rozumieją, na jakie niebezpieczeństwo narażają swoje dzieci i siebie.
Wielokrotnie natykałam się we francuskiej prasie na artykuły, w których cytowano szokujące statystyki dotyczące palenia w ciąży. Niemal 18% przyszłych matek pali regularnie aż do trzeciego trymestru. Zgodnie z danymi narodowego Instytutu Prewencji i Edukacji Zdrowotnej, to właśnie we Francji najwięcej kobiet pali w ciąży. Szokujące, prawda…?
Opalenizna jest passé
Polska ze swoją obsesją na punkcie solarium i opalania się przez cały rok jest oczywiście daleko za krajami azjatyckimi, gdzie kobiety uciekają z płaczem przed słońcem. Ale we Francji obsesja na punkcie opalania twarzy jest ogromna. Zimą spokojnie można zobaczyć, kto pojechał na narty, bo nagle na ulicach przybywa twarzy strzaskanych promieniami słonecznymi. Tak, nie opalonych. Strzaskanych.
To prawda że na wielu Francuzkach opalenizna wygląda ładnie i szlachetnie. Jednak mi dermatolodzy od lat powtarzają, że słońce w nadmiarze naprawdę nie jest zdrowe. Znane mi Francuzki potrafią wykorzystać dosłownie każdą chwilę, żeby wystawić swoją twarz do słońca. I mało która z nich używa codziennie filtrów, chociaż dla mnie jest to podstawowy kosmetyk do pielęgnacji skóry.
Moje obserwacje dotyczące zamiłowania Francuzek do opalania potwierdza blog dermatolożki Renée Rouleau. Podczas swojego pobytu we Francji lekarka również zaobserwowała, że Francuzki prawie w ogólnie nie interesują się tematem zapobiegania starzeniu.
Co ciekawe, nawet francuscy dermatolodzy nie odradzają podobno swoim klientkom, aby unikały słońca. Zresztą nic w tym dziwnego. Im więcej się opalą na wakacjach, tym bardziej będą potrzebowały drogich zabiegów, aby później odwrócić efekty działań promieni UV. Kieszeń dermatologów na pewno będzie z takiego stanu rzeczy zadowolona….
No i upadł mit idealnej paryżanki 🙂
Bardzo ciekawy wpis, zawsze miałam Francuski za takie idealne i za taki wzór kobiecości a tu prawda przeraża 😉
Oczywiscie jest duzo pieknych i zadbanych kobiet, ale nie moglam sobie odmowic lekkiej krytyki 🙂
Muszę przyznać, że piękne pazurki! <3
agnesssja.blogspot.com
Dzieki, chociaz naprawde nie potrafie ich sama rowno obciac 🙂
To prawda, w Tuileries kurz jest ogromny, latem trudno sie wrecz oddycha 🙂
🙂 Byłam w Paryżu tylko jako mała dziewczynka a za granicą rzeczywiście istniejeją takie mity na temat paryskich kobiet. http://www.misslaura.pl
O, i takie teksty lubię – takie, które uświadamiają, że po pierwsze stereotypy to tylko stereotypy, a po drugie, że nie ma ludzi idealnych 😉
(a paznokcie i buty muszą być zadbane!)
Ciesze sie, ze ktos sie ze mna zgadza 🙂
Z tym paleniem to potwierdzam w 100%. Spotkałam mnóstwo Francuzów podróżujących po Azji i zawsze można było ich rozpoznać z daleka po dwóch rzeczach – 95% pali fajki, a 98% podróżuje w grupie… tylko w towarzystwie innych Francuzów. Są najbardziej hermetyczną grupą backpackerów.
Wiem, niesamowite, bo wsrod moich znajomych wszyscy podpalali w liceum, a pozniej “dorosli” i nie musieli juz udawac. A to, ze sa hermatyczni to moze kwestia braku znajomosci jezyka angielskiego? Czesto maja z tego powodu kompleksy. Nawet wybieraja hotele, gdzie jest ktos w obsludze, kto zna francuski (w sensie to jest ich glowne kryterium wyboru miejsca.)
Fantastyczny tekst 😀 I znowu mam spostrzeżenia, że ja to chyba jestem taka mentalna paryżanka haha chociaż nigdy w tym mieście (jeszcze) nie byłam 🙂 bo wymienione niechlubne cechy reprezentuję czasem na polskim gruncie 🙂 Po mimo, że dbam o siebie to jednak tendencje hmmm wykazuję iście paryskie (oprócz papierosów) 🙂 co bardzo mnie ucieszyło i dziękuję za przemiłe pocieszenie haha 😉 Sądzę, że w niektórych, mniej skrajnych przypadkach, może to być nawet urocze 🙂
Ja oczywiscie pisze zawsze z przymrozeniem oka, bo przeciez kazdego moze zlapac deszcz/sniezyca i buty wtedy wygladaja jakby przeszly wojne. Skoro nie palisz papierosow, to najwiekszy grzech masz z glowy i nie musisz sie niczym martwic 🙂
Ależ kochana, mało tego, że się nie martwię to przez te Twoje teksty czuję się bardzo dobrze haha 🙂 już od dawna ciągnie mnie w tym kierunku, na Paryż 😉 naczytałam się w młodości książek o tym magicznym mieście i kto wie, wszystko przede mną 🙂
Ej, właśnie okryłam, że jestem stuprocentową Paryżanką 😀 😀 😀
Jedynie ta opalenizna się nie zgadza, bo nie mam czasu przebywać na słońcu 😉
No widzisz, ile trzeba nadrabiac 🙂
Ja byłam jak na razie tylko na południu Francji, zwiedziłam Lazurowe Wybrzeże. Wszędobylskie papierosy w ustach Francuzów i Francuzek też rzuciły mi się w oczy. Ale, że palą w ciąży, mimo że zewsząd płyną komunikaty, iż to szkodzi dziecku, to jest jedna z największy form egoizmu i głupoty. Czyli Paryżanki nie są takie idealne. Oglądam kanał Amerykanki The Daily Conossieur. Ona zachwyca się Paryżankami, wiec myślałam, że rzeczywiście są doskonałe.
Amerykanki czesto sie zachwycaja Francuzkami, to prawda. Mi sie wydaje, ze Polki szybciej chwytaja nowinki dotyczace zdrowia, jedzenia i ekologicznego zycia – szybciej niz Francuzki i Amerykanki 🙂 Moze przecietna Amerykanka patrzy, ze Francuzka jest szczupla, a jednoczesnie je desery, wiec wydaje jej sie, ze trafila na jakas boginie 🙂 Tymczasem w Polsce az do niedawna nie bylo przeciez problemow z waga, kobiety byly piekne, a jednoczesnie nie musialy palic co godzine papierosa. A jezeli chodzi o palenie w ciazy, to naprawde nie znam wyksztalconej Polki, ktora by sie na cos takiego zdecydowala! A tutaj pala kobiety, ktore podpadaja pod katergorie “inteligentnych”, dlatego mnie to tak szokuje….
Może masz i rację. Amerykanie wszystko szybko konsumują, dużo jedzą, dużo ubrań kupują, że dla nich szczupła i mało jedząca Francuzka to zapewne zjawisko. Czytałam też, że Paryżanki oprócz tego, że palą nie chcą jeszcze karmić dzieci piersią. Ja jakąś fanatyczką karmienia piersią nie jestem, ale jak są dowody naukowe, że to buduje odporność dziecka to karmie. Widać Francuzki mają inne priorytety.
Nie znam ani jednej osoby, ktora tutaj karmila by piersia, to prawda. Z drugiej strony, skoro maja tylko kilka miesiecy urlopu macierzynskiego, to pewnie byloby to trudne. Bardzo to jest skomplikowane do polaczenia, ja na razie nie wyobrazam sobie oddania dziecka do zlobka po kilku miesiacach, a tutaj to raczej standard….Co kraj, to obyczaj…
Eh, inny świat macierzyństwa niż w PL. Jak ktoś chce karmić to będzie karmił. Ja mam koleżanki, które pracują a karmią dzieci prawie dwa lata. Oczywiście tylko porankami i wieczorami. Może u nas też się przesadza z tą nadmierną opieką i byciem matką Polką. Czytałam, że francuskie dzieci są bardzo ułożone, mimo, że nad nimi nikt tak nie chucha i nie dmucha.
Manicure i buty dość mocno mnie zaskoczyły 😀 Fakt, że jak odwiedzałam Paryż nie zwracałam tak mocno uwagi na paznokcie i obuwie u kobiet. Raczej zachwycałam się tym paryskim szykiem i wszystkie dziewczyny wydawały mi się takie idealnie. To było kilka lat temu, ale zapamiętam Paryżanki właśnie w ten sposób. Twój wpis zmienił moje myślenie, ale też pokazał, że nie ma ideałów 🙂
W Paryzu sa oczywiscie eleganckie dzielnice, gdzie wszystkie kobiety wygladaja jak z obrazka. Sledze bloga jednej fotografki w Paryzu i faktycznie, jak jest na pokazie Diora, to trudna znalezc kogos z brudymi butami 🙂 Natomiast na ulicy widze takie “urodowe grzechy” – chociaz oczywiscie opisuje je z przymrozeniem oka, komu z nas sie nie zdarzylo wyjsc na spacer w brudnych tenisowkach 🙂
Haha, bardzo fajny wpis. Muszę coś takiego napisać o Hiszpankach. Masz rację, czyste buty i schludna fryzura to podstawa. 😊 Pozdrawiam
I nie kosztuje wiele 🙂 Pisz wpis, chętnie przeczytam 🙂