Nie będę Wam kłamać – kiedy spędzam Boże Narodzenie we Francji, to ciągle mam wrażenie, że biorę udział w jakichś “dziwnych świętach” – jedzenie jest inne, dzień trwa do godziny 17 i nikt nie czeka na śnieg. Trochę się czuję taka oszukana, kiedy moja Mama opowiada mi przez telefon, jakie pierogi zrobi, i informuje, że pies tarza się w śniegu.
Jest jednak kilka francuskich zwyczajów, które bardzo polubiłam….
BOŻE NARODZENIE WE FRANCJI – BĄBELKI RADOŚCI
Tak moi drodzy, tradycyjnym napojem pitym już przez Józefa i Trzech Króli w Betlejem był oczywiście szampan. Przynajmniej tak sobie to tłumaczą Francuzi. Podczas gdy przeciętny Polak zastanawia się nad kwestią: “pierogi z kapustą czy karp w galarecie”, Francuzi googlują, jakiego szampana wybrać na święta. Trzeba nad tym pomyśleć, bo szampan może kosztować i 20 euro, i 169. Czy kupić różowego szampana czy może zostać przy tym tradycyjnym?
“LE ROSÉ EN ÉTÉ, LE CHAMPAGNE À NOËL” (“Latem pijemy wino różowe a szampan w Boże Narodzenie”)
O mojej dozgonnej miłości do szampana pisałam tutaj i polecam Wam bardzo zaplanować kiedyś wycieczkę do Szampanii. To przepiękny region, naprawdę warty poznania.
Boże Narodzenie we Francji – dyskusja bez stresu….
Czytam na innych blogach, jak to Wigilię trudno przetrwać… Bo wredne ciotki i wujkowie dopytują się, “kiedy kolejne dziecko”, “czemu nie weźmiesz dokładki” i ogólnie część z Was ma ochotę wbić szpikulec w swoją dalszą rodzinę.
Ja w Polsce nigdy nie doświadczyłam takich Wigilii, bo całą swoją bliską rodzinę szczerze lubię.
A we Francji... Ludzi naprawdę nie obchodzi, czy masz piątkę dzieci czy tylko kota. I nikt nie będzie Ci wmuszał jedzenia. Dostaniesz porcję deseru, a jak powiesz non, merci, to gospodyni z uśmiechem przejdzie do kolejnej osoby. Jeżeli powiesz avec plaisir, to zostaniesz również nagrodzony/a porcją deseru i uśmiechem. Zero presji!
Jeżeli macie problem z odmawianiem jedzenia i natarczywymi pytaniami rodziny, to polecam Wam wpis Kasi z bloga “Czas na Ziemi”. Kasia podpowiada, jak radzić sobie z uciążliwymi członkami rodziny.
Boże Narodzenie we Francji – przemyślane prezenty
W mojej francuskiej rodzinie panuje tradycja tzw. przemyślanych prezentów. Co to oznacza w praktyce?
Najczęściej na podpytywaniu, o czym marzy dana osoba i czy warto dany prezent kupić. Moi bratankowie nie są co roku zasypywani piramidą prezentów, którymi znudzą się po 5 minutach. Najpierw piszą listy do Mikołaja, a później rodzice, dziadkowie i reszta rodziny decydują, co kupujemy. Czasami składamy się też na większy prezent, zamiast kupić dwa małe.
CZY WYPADA SKŁADAĆ SIĘ NA JEDEN PREZENT?
Podczas ostatniego lunchu moja amerykańska znajoma powiedziała, że jest oburzona, bo jej teściowa zadzwoniła i “domagała się czeku na XX euro.” Według Ann, takie prośby są wulgarne. Była oburzona, że jej francuski mąż nie rozumiał, “w czym jest problem”. Ann tłumaczyła mi, że w jej rodzinie wybieranie “prezentu idealnego” to bardzo ważne zadanie i wypisanie czeku wygląda na pójście na łatwiznę.
Rozumiem jej podejście do sprawy, ale z drugiej strony… Moim zdaniem takie podpytywanie o prezent i składanie się na coś większego powoduje, że po pierwsze, dana osoba ucieszy się z prezentu. Po drugie prezent nie będzie kurzył się na półce i kończył smutno na dnie szafy.
Takie podpytywanie i składanie się na prezenty może jest dla niektórych mało romantyczne. Ale! Zapewniam Was, że zdejmuje też ogromny problem z mojej głowy. I przy okazji wiem, że mój szwagier ucieszy się z mojego prezentu, a nie rzuci go w kąt zaraz po przyjściu do domu 🙂
KOLEJNY PRZEJAW FRANCUSKIEGO PRAGMATYZMU – TICKET ĖCHANGE
Kolejny “pragmatyzm”, który zaobserwowałam we Francji, to tzw. ticket échange. Kiedy kupujecie prezent, który może “nie pasować” – jak ubranie, dostajecie też ticket échange. Umożliwia on Wam wymianę ubrania na rozmiar większy lub mniejszy. Możecie też wymienić ubranie na takie w innym kolorze, lub nawet… wymienić prezent na inny w tej samej kwocie.
CZY TO MAŁO ROMANTYCZNE?
Nie wiem… W mojej polskiej rodzinie jakoś tak się złożyło, że wszyscy mają dobry gust, więc uwielbiam dostawać wszelkie “prezenty niespodzianki”. Ale moja przyjaciółka od lat narzeka, że jej rodzina kupuje rzeczy, które kompletnie jej się nie podobają. I co roku zastanawia się, co zrobić z zegarkiem, którego nigdy nie założy i książką, którą już czytała….
Moim zdaniem najważniejsze jest, żeby prezent nie leżał w szufladzie, tylko był używany. Mój narzeczony kilkakrotnie wymieniał otrzymaną koszulę na rozmiar większy. Moim zdaniem ticket échange to fajny pomysł, to przejaw francuskiego pragmatyzmu.
OBEJRZYJ JESZCZE: