Skip to content

PARYSKI SZYK? ZAPOMNIJ! MOŻE WCALE NIE JEST DLA CIEBIE…. 

Paryski szyk nie dla każdego

Paryski szyk dobry na wszystko? Słyszysz z każdej strony, że paryski szyk jest magiczny i każda kobieta powinna zainspirować się tym, jak ubierają się eleganckie Francuzki?

Mityczne paryżanki są zawsze ubrane stosownie do okazji. Nie walczą z dylematem „nie mam się dzisiaj w co ubrać”. 

Rano zamiast rozpaczać i kombinować, wsuwają stopy w mokasyny, kładą klasyczne spodnie i koszulę et voilà! Są właśnie gotowe. Do pracy, na randkę i wizytę w restauracji.  

Brzmi fajnie? 

A gdybym Ci powiedziała, że paryski szyk nie jest dla każdej z nas? 

Paryski szyk nie dla każdego: Jeżeli lubisz bawić się modą, to niekoniecznie zainspirują Cię stonowane stylizacje z czarnym klasycznym swetrem

Kolorowe spódnice, cekiny i szaleństwo lat 80 to Twoja miłość? Farbujesz ciągle włosy na różne kolory, zmieniasz fryzury i nosisz ekscentryczną biżuterię? 

Paryski szyk nie dla każdego

Klasyczne spodnie, biała jedwabna bluzka i mokasyny to dla Ciebie szczyt nudy? 

Masz prawo do własnego zdania! Znam wiele kobiet, które uwielbiają styl boho, wyszukują oryginalne ubrania w second handach i noszą biżuterię, którą same zrobiły. 

W klasycznych i spokojnych stylizacjach czułyby się… zbyt formalnie, jakby miały właśnie iść na rozmowę o pracę. 

Paryski szyk nie dla każdego: jeżeli jesteś młoda i lubisz śledzić najnowsze trendy, to paryski szyk może Ci się kojarzyć z nudą 

Wydaje mi się również, że paryski szyk, czyli stylizacje pokazywane np. w książkach Inès de la Fressange, niekoniecznie podobałyby mi się, gdybym miała 20 lat. Lubiłam wtedy bardzo eksperymentować ze stylem. Uwielbiałam wyszukiwać ubrania w tzw. sklepach indyjskich (tak, jestem stara), wydawałam pierwsze pensje w Zarze i Benettonie. 

PARYSKI SZYK? ZAPOMNIJ! MOŻE WCALE NIE JEST DLA CIEBIE…. 

To taki paradoks, bo pamiętam, że jak na nic nie było mnie stać, to miałam ochotę kupić WSZYSTKO. A teraz wchodzę do Zary, mierzę sto sukienek i wychodzę z niczym 🙂 Bo zawsze znajdę jakiś defekt. 

Moje paryskie koleżanki, które mają 20 kilka lat i studiują na kierunkach artystycznych, nie ubierają się tak, jak nam sugerują wszystkie poradniki o paryskiej elegancji. Noszą dżinsy z wysokim stanem, spodnie typu culotte, „brzydkie adidasy” (z których naśmiewałam się w tym vlogu.)

A ich matki? 

Kobiety w wieku 40-50 lat już nie wskakują raczej w obcisłe spodnie rurki. Ale w czasie wakacji potrafią podkraść córkom sukienki i razem z nimi chodzą czasami na polowanie do sieciówek – a nuż uda się im dorwać jakieś oryginalne ubranie? 

Paryski szyk nie dla każdego

Paryski szyk nie jest dla Ciebie, jeżeli masz figurę, która nie toleruje niektórych fasonów 

Niektórzy złośliwie mówią, że paryski szyk to styl odpowiedni tylko dla bardzo szczupłych kobiet o długich nogach i drobnej budowie.

Paryski szyk nie dla każdego

I tak, coś w tym jest. 

Kiedy popatrzysz na ikony paryskiej mody, to rzuci Ci się w oczy, że większość tych kobiet jest wysoka, szczupła i ma bardzo drobne kości.

Wzorzyste sukienki, oversizowe kroje będą inaczej wyglądać na ich figurze niż np. na bujnej klepsydrze w stylu Sofii Vergary. 

Widzisz ją może w tych stylizacjach? 

Bo ja nie bardzo…. 

Kiedy przyjechałam do Paryża, i tylko maniacko kopiowałam stylizacje, to wyglądałam… kiepsko. Niestety, trzeba przyjąć do wiadomości: pewnych kolorów, fasonów i printów lepiej nie zakładać. 

Uważacie, że paryski szyk jest dla każdego? Czy może nie jesteście przekonane do tego stylu i macie zupełnie inne podejście do mody? 

OBEJRZYJ JESZCZE:

8 thoughts on “PARYSKI SZYK? ZAPOMNIJ! MOŻE WCALE NIE JEST DLA CIEBIE…. ”

  1. Doskonale rozumiem o co Pani chodzi. Sama mam typowo kobiecą sylwetkę (duży biust, mocno widoczne wcięcie w talii, szerokie biodra i niestety dosyć krótkie nogi), a w dodatku jestem bardzo niska (zaledwie 157 cm). Dlatego oczywistym jest, że w większości stylizacji prezentowanych przez Francuzki wyglądałabym conajmniej źle, jeśli nie głupio. Jednak zawsze staram się wyciągać jakieś pojedyncze elementy, w których będę dobrze wyglądać i dobrze się czuć i wdrażam je do swojej garderoby. Świetny post, cieszę się, że poruszyłaś ten temat!

    1. Hej! Ja mam dokładnie taką sylwetkę jak Ty, wiec dobrze Cię rozumiem 🙂 niestety szerokie spodnie i szeroka koszula powodują, że wyglądam jak w ciąży 🙂

      1. Teś jestem dosyć niska (niecałe 160 cm), bardzo chuda (a raczej bardzo, bardzo, bardzo…), ale biust i biodra są dlatego nie wszystko jest dla mnie. Niestety, ale tak zwany parysku szyk chociaż mi się podoba to nie jest dla mnie. Zresztą mam wrażenie, że jest to bardziej wymysł turystów. W dzisiejszych czasach bardziej internet kreuje modę i trendy, które są dostępne dla wszystkich. Szkoda tylko, że taka duża rzesza dziewczyn i facetów znając swoje ciało, idzie w zaparte z trendami, które nie koniecznie muszą do nich pasować.
        Pozdrawiam 🙂

  2. Paryski szyk to swego rodzaju cliché, ma w sobie sporo przewidywalnych elementów, usilnie lansowanych zwłaszcza w literaturze dla Amerykanek. Pewne rzeczy są warte zaadaptowania, ale nie dla każdego. Nie istnieje jeden uniwersalny styl, w którym każda kobieta wygląda świetnie. Nawet zwykłe jeansy i pasiasta bluzka mogą wyglądać na jednej sylwetce zniewalająco, a na innej niechlujnie.
    Paryski szyk traktuję w kategorii dobrej zabawy i nieco mądrzejszego podejścia do zakupów, nawet jeśli z prawdziwymi Paryżankami nie ma aż tak wiele wspólnego. Nie założę jednak kwiecistej zwiewnej sukienki w stylu Jeanne Damas, ponieważ czułabym się w niej dziecinnie. Nie mam tak opływowej sylwetki jak Charlotte Gainsbourg, więc nie każde spodnie będą na mnie leżały idealnie. Najważniejsze to odnaleźć siebie i swój styl w całej tej pogoni za jakością, idealną szafą (minimalistyczną czy też nie) czy paryskim szykiem.

    1. Wlasnie tak! Zyjemy w czasach, w ktorych coraz bardziej jestesmy swiadome wlasnej sylwetki, szukamy inspiracji w wielu miejsach i kopiowanie bez sensu innych kobiet wcale sie w naszym przypadku nie sprawdza. Pozdrawiam Kamilo!

  3. Paryski styl podziwiam i inspiruję się nim na swój własny sposób. Jestem wysoką klepsydrą w rozmiarze 42 i do tego ciepłą wiosną. Noszę rzeczy proste, ale dobrze skrojone i z wysokiej jakości materiałów. Lubię ubrania w wyraźnych ciepłych kolorach jak trawiasta zieleń, turkus, makowy, słoneczna żółć. Z paryskiego szyku zapożyczyłam paski (ale w kolorze łososiowym, zielonym i atramentowym), wygodne buty (mokasyny), czerwoną szminkę, trencz (musztardowy) oraz delikatną złotą biżuterię 🙂

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *