Elegancja i ponadczasowy szyk Francuzek to przedmiot zawiści kobiet z całego świata. Ale wcale nie musimy popadać w kompleksy. Często zdarza mi się słyszeć, że kobiety z Polski prezentują najczęściej cała gamę zalet – od inteligencji, aż do urody. Z grzeczności nigdy nie zaprzeczam 🙂 Wydaje mi się natomiast, że zbyt często chowamy nasze zalety, bo wychowano nas w kulturze skromności. Czas to zmienić !
Poniżej subiektywna lista wymieniająca w czym Polki są dobre i czym możemy się chwalić.
Eleganckie Polki znają się na makijażu
Francja jest ojczyzną światowych marek jak Bourjois i L`Oreal czy tych z górnej półki jak Lancôme czy Dior, ale uważam, że to Polki malują się lepiej i bardzo dobrze znają się na nowinkach kosmetycznych. Może dlatego, że we Francji panuje moda na no-make-up i część kobiet doprowadziło to ten styl do wersji ekstremalnej. Wiele znanych mi Francuzek w ogóle się nie maluje, jeżeli sięgną już po kosmetyk to tylko po tusz do rzęs, albo kredkę. I to tylko od święta. Wiele moich koleżanek w Polsce nie wyobraża sobie wyjścia z domu bez porządnego „zrobienia oka”. I dobrze ! Nie żyjemy już w czasach ołowianych podkładów i tuszy sklejających rzęsy. Makijaż nas zdobi, a dobrze zmyty na pewno nie szkodzi cerze. Wystarczy przejść się po jakimkolwiek polskim mieście i można zobaczyć, jak pięknie potrafimy najnowsze osiągnięcia firm kosmetycznych – brawo dla nas!
Eleganckie Polki nie boją się wizyty u kosmetyczki
Być może, nie znam, wystarczającej liczy Francuzek, ale te, z którymi rozmawiałam, nie chodzą do gabinetów kosmetycznych na coś więcej, niż profesjonalny manicure/ pedicure. I to również zdarza im się od wielkiego święta. A tak naprawdę prawie nigdy. Tymczasem w Polsce mamy od groma kosmetyczek, SPA i gabinetów medycyny estetycznej. Większość moich polskich koleżanek wczytuje się w nowości o najnowszych technikach i nie boi się zapobiegać starzeniu skóry. Ma wrażenie, że we Francji „gabinet kosmetyczny” kojarzy się kobietom tylko z zabiegiem botoksowym, a to przecież nie wypada, bo „jest takie nienaturalne” i to moda rodem z USA. Oczywiście – nie podoba mi się pompowanie ust, nie jestem też fanką makijażu permanentnego. Natomiast uważam, że wszystkie peelingi kosmetyczne, zabiegi światłem LED, czy falami radiowymi są świetne. Być może zabiegi te we Francji są zbyt drogie, a może to kwestia podejścia, jak już pisałam wcześniej. Uważam, że to fajne, że Polki odwiedzają gabinety kosmetyczne i w ten sposób dbają o swoją urodę.
Jesteśmy uwodzicielskie i się tego nie wstydzimy !
Wysokie obcasy! Wydekoltowane bluzki! Na ulicach Paryża nie noszę ubrań, które często kładę, kiedy jestem w Warszawie. Powód jest banalny – u nas jest tyle pięknych i uwodzicielsko ubranych kobiet, że nikt nie zwraca na mnie większej uwagi. Częściej zresztą przyłapuję na ukradkowych spojrzeniach inne kobiety, bo przecież lubimy oceniać konkurencję :) Tymczasem ubrana w ten sposób w Paryżu przyciągałabym stanowczo zbyt dużą uwagę – i to nie taką, na której mi zależy. Nic więc dziwnego, że kiedy Francuzi przyjeżdżają do Polski, wydaje im się, że są na wybiegu obok modelek Victoria’s Secret. Bo Polki nie boją się przemierzać kilometrów w wysokich obcasach i nawet w zimie, kiedy jest minut -10 ubiorą się tak, że widać ich zgrabne figury.
Polki potrafią świetnie gotować
Wiele lat temu wyczytałam w książce Joanny Chmielewskiej, że warto mężczyznę przywiązać do siebie, przygotowując smaczne potrawy. Nie pamiętam, jak dokładnie brzmiał cytat, ale mniej więcej chodziło o to, że: „pomyśli dwa razy, zanim odejdzie od ciebie i piknie mu w sercu za twoim indykiem w sosie czy pierogami”. Oczywiście – należy podejść do tego z dużą dozą ironii i pamiętać, że nikt nie każe nam codziennie harować w kuchni, przygotowując kolacje składającą się z trzech dań. Fakt, że Polki w kuchni czują się swobodnie i potrafią zaskoczyć smacznym posiłkiem, liczy się nam na plus. Natomiast znane mi Francuzki z założenia nie gotują. Lunch je się na mieście, a na kolację również można wyjść, albo poczekać, aż ktoś inny coś przygotuje. Ja wolę przygotować coś lekkiego w domu, a mój narzeczony jest uzależniony od wielu moich potraw – od zup, przez dania główne, przystawki i desery. Wiele moich koleżanek z Polski gotuje niesamowicie – i będąc w Warszawie, można spróbować kuchni z wielu zakątków świata, bo przywożą inspiracje z zagranicznych podróży. Tak trzymać !
Innymi słowy – dobrze być świadomym swojej wartości! Podoba mi się Twój blog, będę tu wracać, Paryż – do którego mam sentyment i ciekawostki z Francji plus Twoje przywiązanie do ojczyzny (przynajmniej mam takie wrażenie po kilku notkach, nie wiem czy słusznie) robią bardzo przyjemne wrażenie! Sprawiasz wrażenie bardzo autentycznej. Pozdrawiam i powodzenia 🙂 Twoja imienniczka 😉