Czy w Paryżu jest bezpiecznie to pytanie, które zadaje sobie dużo moich znajomych. Zamach w Barcelonie przywołał we Francji widmo poprzednich ataków terrorystycznych. Jednocześnie pokazał też, że nie ma w Europie Zachodniej bezpiecznych miejsc, bo do ataku może dojść wszędzie i zawsze. I będzie dochodzić, bo w takich czasach przyszło nam żyć.
Czy to oznacza, że do Paryża nie należy przyjeżdżać?
P.S. Tutaj wpis z 2019 o aktualnej sytuacji w stolicy Francji i demonstracjach i zamieszkach.
Nie mogę powiedzieć, czy w Paryżu jest bezpiecznie. Mogę jedynie stwierdzić, że ja czuję się bezpiecznie.
Nie wstaję codziennie i nie myślę o tym, czy dżihadyści wyskoczą dzisiaj z kolejną akcją typu Bataclan, czy może poszatkują jakiegoś księdza w zapomnianym kościółku, tak jak to miało miejsce w jednej z francuskich wiosek.
Kilka miesięcy temu rozmawiałam z kolegą, który pracował we francuskiej policji i poradził mi, żebym nigdy nie chodziła na Champs Élysées. Z jego informacji wynikało, że to główny cel zamachowców. I nie mylił się. W kwietniu 2017 doszło do ataku właśnie na tej najbardziej znanej paryskiej alei.
Jak się zmienił Paryż po zamachach z ostatnich kilku lat?
Pamiętam, kiedy w 2010 roku przyjechałam do Meksyku i zobaczyłam na ulicy 5 samochodów sunących na sygnale, a w każdym z nich po kilku uzbrojonych w broń maszynową policjantów. Myślałam, że gdzieś doszło do zamachu albo że wybuchła wojna. Dopiero znajoma Meksykanka oświeciła mnie, że to tak zwana “prewencja”, demonstracja siły, odsłona wojny z kartelami.
W 2017 roku podobne sceny jak w Meksyku zobaczycie na ulicach Paryża. Maszerujący po ulicach żołnierze, uzbrojeni w broń maszynową. Tak, jesteśmy w stanie wojny.
Operacja Sentinelle – jak rząd dba o to, aby w Paryżu było bezpiecznie?
10 tysięcy żołnierzy na terenie Francji, aż 3500 w samym regionie paryskim ma za zadanie zareagować, gdyby doszło do zamachu terrorystycznego. W hełmach, kamizelkach kuloodpornych, uzbrojeni po zęby żołnierze wtopili się już teraz w paryski krajobraz. Czasami są zatrzymywani przez przechodniów, którzy dziękują im za służbę. Niektóre rozchichotane azjatyckie turystki robią sobie z rosłymi żołnierzami fotki na pamiątkę.
Żołnierze na paryskich ulicach mają za zadanie szybko zareagować w przypadku zamachu, a także wzbudzać w potencjalnych napastnikach strach i zniechęcać ich od ataku.
Podczas zwiedzania Paryża na pewno natkniecie się na takie patrole żołnierzy. Ja szczerze mówiąc bardzo lubię jak są w pobliżu, szczególnie jak jadą moim wagonem metra. Natychmiast wokół jest mniej ludzi i więcej przestrzeni do oddychania.
Życie żołnierzy nie jest różowe, szczególnie że od jakiegoś czasu zamachowcy wybrali sobie właśnie ich na cele zamachów. Tak było w lutym 2017r., kiedy zamachowiec zaatakował żołnierzy strzegących Luwru, kolejny atak na żołnierza przeprowadzono na lotnisku Orly i na Polach Elizejskich.
Jednocześnie to właśnie dzięki obecnym na miejscu i reagującym z zabójczą precyzją żołnierzom kilka ostatnich zamachów w Paryżu to “zaledwie jedna osoba zabita”, a nie kilkanaście czy kilkadziesiąt. Po rzezi na Bataclanie wydaje się, że francuski rząd odrobił zadanie. Przynajmniej do kolejnego razu…
Jak wygląda zwiedzanie Paryża w “stanie zagrożenia terrorystycznego”?
Jako turysta będziesz narażony na dodatkowe kontrole bezpieczeństwa – na przykład w muzeum albo w pobliżu niektórych zabytków czy w centrach handlowych (Galeria Lafayette). Po prostu polega to na pokazaniu, co się akurat ma w torbie czy plecaku. Mi takie kontrole zajmują zazwyczaj 2 sekundy, ochroniarze patrzą na moją miniaturową torebkę i olewają jej zawartość.
Trudniej jest też zrobić sobie teraz romantyczne zdjęcie pod wieżą Eiffla, bo wszędzie porozstawiano metalowe barierki i wygląda to jak zasieki wojenne. Ma to uchronić turystów przed kolejnym atakiem, “szalonej ciężarówki”.
Dodatkową ochronę przyznano też zabytkom, budynkom rządowym i miejscom kultu żydowskiego. Ogromne zasieki zobaczycie przed amerykańską ambasadą. Tam – w obawie przed zamachami – musicie przejść kontrolę jak na lotnisku, i to nie w budynku samej ambasady, ale w namiocie, który stoi przed wejściem na jej teren. Trudno jednak winić Amerykanów za nadmierną ostrożność, to jeden z narodów, który znajduje się na górze listy zamachowców….
Kontrola na lotnisku CDG w Paryżu też nie jest jakaś przesadnie rygorystyczna. Oczywiście jak “piszczycie” w bramce, to każą Wam zdjąć buty (ja mam nawet jedne tenisówki, które zawsze muszę zdjąć), przejadą po dłoniach wykrywaczem na obecność prochu, ale wszystko to na luzie i bez stresu. Oczywiście jeżeli nie próbujecie przemycić kałasznikowa albo cyjanku w bagażu podręcznym 🙂
Od jakiegoś czasu przywrócono też wyrywkowe kontrole paszportowe, więc może się zdarzyć, że po przyjeździe do Francji zostaniecie ustawieni w kolejce i poproszeni o pokazanie dokumentów.
Czy w Paryżu jest bezpiecznie? Przyjeżdżać czy nie ?
Mam znajomych, którzy boją się odwiedzać kraje Europy Zachodniej i rozumiem ich strach. Ja z kolei zawsze się boję, kiedy moi Rodzice wsiadają w samochód i jadą z Warszawy do Częstochowy, gdzie mieszka moja Babcia. Dlaczego? Bo ciągle słyszę w telewizji o “akcji znicz” o tym, ile osób ginie w weekend na drogach i te dane przemawiają do mojej wyobraźni. Boję się też panicznie rekinów i to do tego stopnia, że od wielu lat nie pływam w morzu, bo w mojej wyobraźni “coś” zaraz złapie mnie za nogę i pociągnie w dół. Mój strach nie jest racjonalny (ile osób ginie od ugryzienia rekina rocznie, 5 na całym świecie?), ale nie potrafię go opanować. Dlatego nie będę też wyśmiewać tych, którzy na wakacje wybierają Bieszczady albo Sopot zamiast Londynu i Paryża.
Czy w Paryżu jest bezpiecznie? Czego się boję na ulicach Paryża?
Chodzenia po pewnych dzielnicach, ćpunów, którzy mieszkają na niektórych stacjach metra, ”lovelasów”, którzy potrafią się przyczepić do kobiety i iść za nią aż do domu. Tego, że ktoś mi wyrwie telefon w metrze albo zrobi dziurę w torebce i ukradnie portfel.
Boję się tego samego, co stresowało mnie w Warszawie – złodziei i czubków.
Paryż to aglomeracja z wszystkimi jej zaletami i wadami. Im krócej tutaj się jest, tym mniej minusów można zauważyć. Zawsze powtarzam, że to idealne miasto do zwiedzania i średnio praktyczne do życia. Mieszkanie w Paryżu to nie tylko makaroniki i zachwyty nad zabytkami – szczególnie jeżeli prowadzicie życie tzw. szarego człowieka, a nie bogatej gwiazdy.
Nie odradzam nikomu wizyty w Paryżu, ale daleka jestem od zapewniania, że to miasto nie ma swoich problemów.
Ja w każdym razie nie boję się zamachów. Ale szanuję zdanie tych, którzy wolą jechać na polską wieś albo spędzić wakacje na Łotwie.
W następnym wpisie rady dla kobiet podróżujących solo do Paryża. Jak być bezpieczną, jak pilnować swojego drinka (tutaj uśmiech w stronę ostatniej afery z reklamą GIP z hasłem „Mądra dziewczynka pilnuje drinka” ) i jak wrócić do domu z bagażem wspaniałych wspomnień.
Stay tuned i à bien tôt!
Comments are closed.