Częste podróże może i wzbogacają nasz Instagram, ale już dbanie o urodę w takich warunkach jest utrudnione. U mnie każda zmiana kosmetyku, wody czy nawet diety skutkuje „niespodziankami” na twarzy. Dlatego kiedy mam w planach podróże, zawsze jestem wierna kilku ulubionym francuskim kosmetykom, bez których rytuał demakijażu nie byłby idealny.
Podkreślałam na blogu już kilkakrotnie, dlaczego tak ważny jest dla mnie perfekcyjny demakijaż. Jest tak naprawdę ważniejszy niż samo wykonanie makijażu, bo to dzięki niemu skóra rano wygląda dobrze i „chłonie” makijaż jak gąbka.
Dzisiaj chciałam opisać, jak wykonać idealny trzystopniowy demakijaż i pokazać produkty, które zawsze podróżują ze mną.
Płyn micelarny Bioderma Sensibio H2O – francuski fenomen na skalę światową
Płyn micelarny Bioderma już od lat utrzymuje się w czołówce najczęściej kupowanych kosmetyków do demakijażu. Znajdziecie go niemal w każdej francuskiej aptece, używała go chyba każda z moich francuskich koleżanek. W Polsce też jest produktem kultowym, znają go wizażyści, modelki i oczywiście blogerki urodowe 🙂 Od lat gości też w mojej łazience i to jedyny płyn micelarny, który nadaje się do mojej kapryśnej skóry.
Czemu płyn micelarny Bioderma jest hitem we francuskich aptekach?
Myślę, że Francuzki pokochały ten płyn micelarny z tych samych powodów, dla których lubią go kobiety w innych krajach: po prostu działa i już. Skutecznie rozpuszcza makijaż (chociaż z tuszem wodoodpornym ma trochę problemów), nie podrażnia skóry i zostawia ją w dobrym stanie.
Jak poprawnie używać płynu micelarnego Sensibio H2O Bioderma?
Z płynami micelarnym jest taki problem, że przez pewien czas w Polsce uznano, że nadają się one do kompleksowego demakijażu skóry. Kobiety kupowały tylko płyny micelarne, chciały nimi usuwać w sekundę ciężki makijaż (baza, podkład, puder). I kończyło się tak, że później dostawały wyprysków, zaskórników i obwiniały o to kosmetyk do demakijażu.
Tutaj poznasz wszystkie moje najskuteczniejsze kosmetyki z francuskiej apteki
Moim zdaniem nawet najlepszy płyn micelarny nie zastąpi żelu albo pianki do demakijażu. Warto dodać, że używanie żelu i płynu micelarnego jest bardziej wydajne. Na stronie BIODERMA napisane jest, że wykonując demakijaż płynem micelarnym należy „powtarzać czynność, aż wacik będzie czysty”. Kto ma czas zmywać makijaż kilkunastoma wacikami co wieczór? Bo ja na pewno nie 🙂
Jak używam płynu micelarnego Sensibio H2O Bioderma?
- Do dokładnego demakijażu oczu. Nigdy mi ich nie podrażnił, nigdy nie szczypie, nawet po kilku latach używania nie dostałam nagle alergii na ten produkt. Być może dlatego, że jak zapewnia producent, ten produkt nie zawiera alkoholu, parabenów, mydła, jego PH jest fizjologiczne. Mam okropnie wrażliwe oczy, czasami wystarczy, że wyjdę w wietrzny dzień i natychmiast wyglądam, jakbym płakała. Dlatego tak istotne jest dla mnie, żeby demakijaż był delikatny.
- Płynu micelarnego Bioderma używam też rano (na przemian z zimną wodą), żeby odświeżyć twarz przed nałożeniem kremu. Ponieważ używam na noc kremów z retinolem, ważne jest dla mnie oczyszczenie skóry, zanim wykonam makijaż.
- Kiedy idę na imprezę i robię sobie wieczorny makijaż, zawsze zmywam ten dzienny za pomocą Biodermy. I moja skóra jest świetnie nawilżona i ukojona, czasami nie nakładam nawet kremu, żeby makijaż lepiej się trzymał.
Mój idealny demakijaż w trzech krokach
Krok pierwszy: zaczynam od oczu
Zawsze zaczynam od demakijażu oczu. Przykładam płatek kosmetyczny do powieki i liczę powoli do piętnastu. Później przykładam drugi i powtarzam liczenie. Nigdy nie trę oczu, makijaż schodzi po prostu sam, wystarczy dać płynowi micelarnemu trochę czasu.
Krok drugi: oczyszczenie twarzy
Po tym, jak delikatnie i dokładnie usunę tusz i cienie z powiek, oczyszczam całą skórę twarzy pianką albo żelem do demakijażu. Kiedy jestem w Paryżu, to niemal codziennie używam szczoteczki MIA Clarisonic, ale w podróży rozprowadzam po prostu żel na płatki kosmetyczne i delikatnie masuję nimi twarz.
Żel oczyszczający Bioderma do twarzy o działaniu nawilżającym – moje ostatnie odkrycie
Jakkolwiek płynu micelarnego Bioderma nie zdradzam od lat, to jeżeli chodzi o żele oczyszczające, zmieniam je jak rękawiczki. Bardzo długo lubiłam nawilżający żel firmy Lirene, ale od kiedy rzadziej wpadam do Polski, przerzuciłam się na francuskie żele.
Moim ostatnim odkryciem jest łagodzący żel oczyszczający do twarzy o działaniu nawilżającym, również marki Bioderma. Kupiłam go na promocji, więc stwierdziłam, że nie zaszkodzi spróbować.
I okazało się, że to kolejny produkt Biodermy, który uzależnia. Nie wiem, czy zdarzyło się Wam kiedyś zmywać makijaż (chodzi mi o oczy) żelem oczyszczającym. U mnie kończyło się to zawsze efektem podkrążonych oczu – tusz rozmazywał się, ale nie zmywał. Wyglądało to, jakby henna spłynęła mi po twarzy w trakcie zabiegu i utrwaliła się na skórze. Koszmar.
Żel oczyszczający Bioderma jest pierwszym, który całkowicie zmył mi makijaż z oczu – również bez tarcia, delikatnie i bardzo dokładnie. Byłam zachwycona. No i faktycznie zostawił moją skórę ukojoną, ale i oczyszczoną. Bez suchości na policzkach (mam cerę mieszaną), a jednocześnie strefa T była czysta.
Myślę, że nadal zostanę przy kilkustopniowym oczyszczaniu skóry (najpierw płyn micelarny, później żel), a żel Bioderma jest świetną alternatywą, kiedy podróżujemy i chcemy zabrać ze sobą mało kosmetyków.
Trzeci krok idealnego demakijażu: peeling enzymatyczny, woda termalna, kojący tonik
Jeżeli chodzi o ostatni krok mojego demakijażu, to zmienia się on w zależności od dnia i mojego nastroju.
Kiedy jestem leniwa, to po prostu po umyciu i wysuszeniu twarzy psikam ją wodą termalną Avène. Czasami używam toniku L’Oréal Paris Sublime Soft i dopiero na tak nawilżoną skórę kładę serum.
Kiedy jestem w Paryżu i regularnie używam szczoteczki Clarisonic, to nie stosuje peelingów, tylko raz w tygodniu maseczki oczyszczające na bazie glinki. Moją ulubioną jest błotna maseczka oczyszczająco-matująca marki Sephora.
Natomiast kiedy wyjeżdżam, to zawsze mam w kosmetyczce schowane maseczki oczyszczająco-peelingujące – ostatnio L’Oréal Pure Clay Purity Wash z eukaliptusem. To na wszelki wypadek, gdybym zauważyła, że skóra jest „ciężka” i potrzebuje dodatkowego oczyszczenia.
Wydaje mi się, że taki zróżnicowany trzeci krok demakijażu (peeling, maseczka albo woda termalna) świetnie się u mnie sprawdza. Moim zdaniem kluczem do pielęgnacji skóry jest jej obserwowanie. W niektórych cyklach miesiąca nasza twarz ma skłonność do opuchnięcia, kosmetyki gorzej się wchłaniają. I wtedy nie lubię dodatkowo stresować skóry peelingiem czy maską.
Comments are closed.