Skip to content

Dlaczego nigdy nie marzyłam, aby zamieszkać w Paryżu?

PARYZ

Spotykam od jakiegoś czasu kolejne osoby, które przeprowadziły się do Paryża, bo było to zawsze marzeniem ich życia. I zawsze są tak samo zszokowane, kiedy opowiadam im, że nigdy nie chciałam mieszkać w Paryżu i że pierwsze lata w stolicy Francji były dla mnie raczej….depresyjne.

Paryż – miasto ze snów (bogatych Amerykanów i filmowców)

 

PARYZ
Photo by: Rachael La Porte

Zazdroszczę bardzo ludziom, którzy przyjeżdżają do Paryża jako turyści. Kilka dni zwiedzania muzeów, wystaw, zabytków i kawiarnianego trybu życia. Tymczasem paryżanie mówią o życiu w stolicy Francji métro-boulot-dodo, czyli metro-praca-spanie. Wcale nie tak “glam”, prawda?

 

Métro-boulot-dodo czyli metro-praca-spanie. Paryż bez lukru 

W Warszawie przez ostatnie lata żyłam w luksusowej bańce. Poruszałam się samochodem z zamkniętego osiedla do pracy, z pracy do centrum handlowego. Wieczorami taksówką do klubu. Posiadanie samochodu w niesamowity sposób odcina nas od świata. Mamy swoją przestrzeń, nie jesteśmy narażeni na tłok i niewygody komunikacji miejskiej.

Kiedy przeprowadziłam się do Paryża, nie mogłam się przyzwyczaić do tego, że moja prywatna przestrzeń tak bardzo się  skurczyła 

Tłok na ulicy. Tłok w komunikacji miejskiej. Wieczny hałas na klatce schodowej (nad moim mieszkaniem jest airbnb), wieczny hałas na ulicy. Całe życie mieszkałam na osiedlach, nigdy w centrum miasta. W głowie mi się nie mieściło, że tyle osób musi łazić po “mojej” ulicy przez cały czas!  Dużo czasu zajęło mi wypracowanie własnego stylu życia w Paryżu, własnych ścieżek i wreszcie czuję się lepiej…

 

Nigdy nie marzyłam o Paryżu – a może to i lepiej?

 

Jeżeli marzycie o jakimś miejscu, to macie tendencję do jego idealizowania. Prawdziwe miasto nie może jednak nigdy dorównać temu ze snów. Jeżeli oczekujecie, że każdy zakątek Paryża wygląda jak z filmu, to na pewno srogo się rozczarujecie.

PARYZ
Photo by: Rachael La Porte

 

Ja takiego rozczarowania nie przeżyłam, bo nie miałam też wysokich oczekiwań. Po prostu, życie zawiało mnie do stolicy Francji i musiałam sobie jakoś z tym poradzić. Po kilku latach zamiast rozczarować się Paryżem, coraz bardziej go doceniam. Podoba mi się, że ograniczany jest ruch samochodowy. Że komunikacja miejska jest dostępna dla każdego. Nie podoba mi się brud – ale może z tym władze miejskie zaczną sobie w końcu jakoś radzić…

 

Nie wierzę w coś takiego jak ” idealne miejsce na ziemi”. To kolejna idealistyczna bzdura, którą próbują nam wciskać media społecznościowe

Od najmłodszych lat zazdrościłam ludziom mieszkającym nad morzem. Nie musi być to idealna karaibska plaża (huragany!), nawet nasz chłodny Bałtyk był dla mnie zawsze magicznym miejscem. Kiedy po raz pierwszy poleciałam do Meksyku, byłam zafascynowana Półwyspem Jukatańskim. Przez pierwsze 3 tygodnie. Później coraz częściej zaczęłam dostrzegać minusy tego miejsca. Karaluchy i skorpiony. Porę deszczową. I inne….. Mieszkanie nad morzem? Dom na południu Francji? To oczywiście nadal moje marzenia. Ale wiem, że kiedy już się spełnią, i tak będę miała powody do narzekania 🙂

 

Dzisiaj wiem, że Paryż nie jest miastem moich marzeń. Ale wiem też, że takie miasto po prostu nie istnieje 

 

PARYZ

 

W Warszawie wkurza mnie dużo rzeczy: to, że na przystanek autobusowy muszę iść 15 minut, że wszędzie są korki, że miasto jest poprzecinane i nie można się po nim przechadzać. Południe Francji też kiedyś jawiło mi się jako rajskie miejsce, a teraz coraz częściej dostrzegam jego ciemne strony. Niemal wszyscy Francuzi chcą tam mieszkać, powstaje coraz więcej osiedli, a drogi….mają przecież swoją pojemność. I w efekcie wszyscy stoją w korkach, podobnie jak w Warszawie.

 

Może już czas przestać idealizować różne miejsca i kraje i po prostu uczciwie powiedzieć, że każde miejsce na ziemi ma swoje plusy i minusy. Trzeba w pewnym momencie wybrać, co nam pasuje na danym etapie życia. 

 

Teraz jestem pogodzona ze sobą i cieszę się, że mieszkam w Paryżu. Korzystam z tego, bo wiem, że nie zawsze będę miała taką możliwość. Terapią jest też dla mnie pisanie bloga, bo pokazując Wam piękne miejsca (we wpisie sesja z Palais-Royal) i zachęcając do ich odkrycia, przekonuję sama siebie, że życie w Paryżu nie musi jedynie oznaczać tłoczenia się w brudnym metrze.

A, że metro jest brudne? No trudno…Przynajmniej jeszcze bardziej kocham to warszawskie, chociaż do najbliższej stacji mam 3 kilometry 🙂

 

Dlaczego nigdy nie marzyłam, aby zamieszkać w Paryżu? Dlaczego nigdy nie marzyłam, aby zamieszkać w Paryżu? Dlaczego nigdy nie marzyłam, aby zamieszkać w Paryżu?

Comments are closed.