Skip to content

Najdziwniejsza propozycja pracy, jaką dostałam w swoim życiu

birkin

Nie linkedin, nie portal pracuj.pl, ale moi drodzy, INSTAGRAM to prawdziwe miejsce, gdzie można dostać wyjątkową propozycję pracy!  Kilka tygodni temu klikałam sobie w Internecie, kiedy nagle przyszła wiadomość.

“Dzień dobry, 

pracuję w firmie X. Poszukujemy pracowników, którzy zajmują się nabywaniem dla nas torebek firmy Hermès. Wynagrodzenie, jakie płacimy. jest wysokości od 1000 do 5000 euro (…). Jeżeli jesteś zainteresowana, to podaję mój numer telefonu, o naszej firmie przeczytasz na stronie XXX.”

Najdziwniejsza propozycja pracy, jaką dostałam w swoim życiu

PRACA MARZEŃ: WYDAWAJ TYSIĄCE EURO, CHODŹ DO LUKSUSOWYCH BUTIKÓW I DOSTAWAJ ZA TO PIENIĄDZE

Czy taka oferta pracy brzmi jak marzenie?

Birkin

Niby tak. Idziesz do butiku, musisz się ładnie ubrać (czytaj; luksusowo, firma pożycza ci nawet ubrania na tą okazję!) i musisz nabrać sprzedawcę, że tak naprawdę kupujesz torebkę Birkin czy Kelly dla siebie.

Później dostajesz prowizję, a firma odsprzedaje nabytą przez ciebie torebkę za 3 razy wyższą cenę. Wieść w Internecie niesie, że inwestycja w torebkę Birkin jest pewniejsza niż w złoto….

[wpdevart_like_box profile_id=”https://www.facebook.com/parisbymoni/” connections=”show” width=”300″ height=”550″ header=”small” cover_photo=”show” locale=”en_US”]

KUPIENIE BIRKIN DLA KOGOŚ INNEGO NIE JEST NIBY NIELEGALNE. ALE MIAŁABYM WRAŻENIE, ŻE BIORĘ UDZIAŁ W JAKIMŚ PRZEKRĘCIE…

Tak naprawdę wcale nie jest tak łatwo po prostu “pójść do sklepu Hermèsa” i kupić torebkę.

Najdziwniejsza propozycja pracy, jaką dostałam w swoim życiu

Sprzedawcy w luksusowym butiku są wyczuleni na podstawione osoby, potrafią bardzo szybko wyczuć, czy jesteś zagubioną imigrantką, która właśnie dorabia na czynsz pomiędzy pracą w barze a innym zleceniem, czy bogatą turystką.

A tak naprawdę nawet jeżeli jesteś zamożną osobą, która chce nagrodzić się za lata pracy, to i tak może się okazać, że na Birkin wcale nie zasługujesz…

BIRKIN I KELLY: NAJWIĘKSZA OBSESJA KOBIET NA CAŁYM ŚWIECIE 

Obsesja na punkcie torebek firmy Hermès trwa na świecie od wielu lat.  Te najcenniejsze: torebki Birkin, Kelly czy Constance są traktowane przez fashionistki jak przedmiot kultu. Cena kultowych toreb wynosi – jak niesie wieść w googlu – około 10 tysięcy dolarów.

 Nauczyłem się, co to jest Birkin kiedy zobaczyłem jej cenę. Nigdy nie zapomnisz tej torby, po tym, jak za nią zapłacisz – Asthon Kutcher 

Nie liczcie na przeceny. Nie liczcie na taryfę ulgową. Nawet jeżeli uciułacie te nędzne 10 tysięcy dolarów na torebkę, może się okazać, że wcale jej nie dostaniecie…..

SKĄD TA OBSESJA NA PUNKCIE BIRKIN?

Nosi ją Victoria Beckham i inne wielkie gwiazdy. Jest robiona ręcznie, a wykonanie jednej torby zajmuje kilkadziesiąt godzin. Nigdy nie wiadomo, ile torebek Birkin trafi na rynek w danym roku, a kobiety szaleją nieustannie na ich punkcie.Dlaczego? Bo są piękne, luksusowe i ekskluzywne. Sami wiecie. Im produkt rzadszy, tym jest bardziej pożądany.

NAJPIERW MUSISZ ZAPISAĆ SIĘ NA LISTĘ OCZEKUJĄCYCH

Torebek typu Birkin czy Kelly nie znajdziecie na półkach w sklepach, to towar rzadki, luksusowy i dostępny w limitowanej liczbie. Pamiętacie jak w serialu “Sex and the City” Samantha chciała kupić  Birkin i dostała ją dopiero po okłamaniu sprzedawcy, że torba to prezent dla aktorki Lucy Liu? Gdyby nie sławne nazwisko, Samatha musiałaby czekać co najmniej kilka miesięcy na spotkanie i ewentualną możliwość kupienia tej słynnej torebki.

[kad_youtube url=”https://www.youtube.com/watch?v=7xjCnT6EbSw” width=150 height=100 ]

 

KILKA RAD, JAK “ZDOBYĆ” TOREBKĘ BIRKIN: DLA BARDZO ZMOTYWOWANYCH 

Pisząc artykuł, natknęłam się na kilkadziesiąt stron, na których ludzie radzą sobie nawzajem, jak kupić Birkin i jak “podejść” sprzedawców. Vlogerki pokazują specjalne vlogi, nagrane ukrytą kamerą, inne przez 30 minut opowiadają, jak udało im się załapać na torbę marzeń. Po obejrzeniu tych vlogów nie wiem już, co jest trudniejsze: kupienie Birkin czy wbicie się na ceremonię rozdania Oscarów…

Chyba jednak kupienie Birkin. Kilka lat temu światem wstrząsnął skandal, kiedy Oprah Winfrey nie została obsłużona w jednym ze sklepów Hermèsa w Szwajcarii.

Pozostawiam te rady do Waszego rozeznania 🙂

  1. Na stronie RACKED jedną z rad jest: “Zanim ujawnisz, że chcesz kupić Birkin, kup dużo innych produktów, zbuduj swoją reputację jako wiernego i lojalnego klienta.”

OK. Czyli zanim wydam 10 tysięcy na jedną torebkę, muszę nakupować 10 apaszek za kilkaset dolarów jedną, kilka pasków, może dorzucić do tego płaszcz i dopiero po kilku miesiącach spytać nieśmiało, czy mają jakąś BIRKIN dla MNIE.

Podanych rad udziela Micheal Tonello – Amerykanin, który przez lata kupował Birkin jako “luxury shopper”. Tonello – teraz już pisarz i założyciel własnej marki ubraniowej, napisał nawet książkę “Bringking Home the Birkin; my Life in Hot Poursuit of the World”s Most Coveted Handbag”.

All you need is love but a Birkin never hurt anyone

Autor w wywiadzie wyznał, że: “szedł do butiku z laptopem w skórzanej obudowie Hermèsa, kupował kilka apaszek i biżuterię, wartych co najmniej 2000 dolarów, i dopiero wtedy pytał o Birkin”. Kiedy sprzedawca mówił mu, że trzeba czekać dwa lata, Tonello zwykł odpowiadać, że przecież poprzednią Birkin kupił miesiąc temu i w ogóle nie musiał czekać. I wtedy sprzedawca zabierał go za specjalną zasłonkę i tam pokazywał ukryte skarby, czyli Birkin.

(Btw. Hermès nigdy nie skomentował jego wypowiedzi.)

2. Strona Luxy Theory radzi (nie dosłownie, ale jednak!) aby podlizywać się sprzedawcom w butiku. 

Czyli idziecie na ulicę Faubourg Saint Honoré w Paryżu, kupujecie tam cokolwiek (bo o Birkin nie wolno jeszcze pytać, pamiętajcie!) i tam musicie tańczyć naokoło sprzedawcy, żeby w końcu móc wydać 10 tysięcy dolarów na torebkę.

Hm….

3. Musisz wyglądać jak “milion” dolarów, żeby zasłużyć na Birkin

Czyli drogie ubrania, luksusowe dodatki. Nie ma chyba mowy o tym, żeby ubrać się w stylu milionera z Doliny Krzemowej. Chociaż zastanawiam się, gdyby Mark Zuckenberg wszedł w t-shircie do Hermèsa, czy dostałby Birkin, czy nie?

4. Vlogerka Erica podpowiada wszystkim polującym na Birkin, że warto iść do sklepu z mężem. Albo z mamą.

Dziecka nie bierzcie, dzieci nie są lubiane w sklepach z luksusowymi produktami. Już bardziej tolerowane są jorki w torebkach. Koniecznie markowych!

Pójście do butiku z mężem ma przekonać sprzedawców, że ktoś za wasze szaleństwo zapłaci (haha, witamy w XXI wieku.) A tak naprawdę, chodzi właśnie o wyłuskanie z tłumu prawdziwych klientów podstawionych “luxury shopper”, nasyłanych przed różne firmy.

5. Blog LUXURY THEORY podpowiada, że najlepiej wybrać się do sklepu w poniedziałek przed południem, najlepiej na początku czerwca. 

Wtedy do paryskiego butiku przychodzi podobno “świeża” dostawa torebek.

6. Kolejną radę daje nam dziennikarka w artykule Daily Mail : “Udawaj, że przyszłaś po coś innego i “przypadkiem” zapytaj nagle, czy mają jednak torebkę Birkin. 

7. Mów po francusku. Mieszkaj we Francji i wybierz się do Hermèsa “blisko” Twojego domu.

Czyli wystarczy kupić mieszkanie we Francji i macie torebkę jak w banku! Ale pamiętaj o punkcie nr 1. , najpierw wydaj kilka tysięcy dolarów na inne produkty!

CZY TAKIE ZACHOWANIE HERMÈSA MNIE SZOKUJE?

Nie! To firma z tradycjami, luksusowa, ma prawo mieć wizję swoich klientów. Ma prawo ich wybierać, nie dziwię się, że woli, aby torebki Birkin nosiły gwiazdy z Hollywood, a nie każdy, kto uzbiera 10 tysięcy dolarów na torebkę.

Kilka lat temu firma Michael Kors zeszła z piedestału i wprowadziła swoje torebki, buty i inne akcesoria do “mainstreamu”. Produkty Korsa trafiły na przeceny, w Warszawie można było zobaczyć  co drugą osobę, która nosiła taką samą torebkę.

michael kors

Co się stało z firmą Michael Kors? Firma zamiast zyskiwać na wartości… straciła po pewnym czasie w oczach konsumentów. Według Business Insider nie jest już pożądana i traktowana jako luksusowa, jej wartość rynkowa spadła, a ludzie kupują produkty głównie na przecenach i w outletach.

Ofiarą własnej popularności padł też Louis Vuitton. W Paryżu co druga “fashionistka” w metrze ma na ramieniu podróbkę torby LV! Podróbki wyrosły jak grzyby po deszczu, bo w LV nigdy nie ma przecen, zawsze musicie zapłacić pełną cenę za produkt. Same torebki jest natomiast “łatwo” kupić, bo firma nie stosuje takich sztuczek jak Hermès. Oczywiście na pewno inaczej to wygląda, kiedy szukamy jakiejś konkretnej torebki z kolekcji limitowanej, a inaczej, gdy szukamy jakiegoś modelu vintage.

Najdziwniejsza propozycja pracy, jaką dostałam w swoim życiu

HERMÈS TO FIRMA, KTÓRA MA W NOSIE KLIENTÓW I DOBRZE TRZYMA SIĘ NA RYNKU

Hermès ma prawo uniknąć takiej „degradacji”. Ma prawo chcieć być najbardziej luksusową firmą na świecie. Luksusową, czyli taką, której pewne produkty są dostępne dla nielicznych i nie od ręki. 

Nie szokuje mnie, że Hermès wybiera sobie klientów.

Natomiast szczęka mi opada, jak widzę, gdy zamożni ludzie zabijają się wręcz, żeby kupić konkretny model torebki.  To chyba trochę tak, jak nastolatki, które próbują dostać się do klubu zanim skończą 18 lat. Wyobrażam sobie, że jestem milionerką i stać mnie bez problemu na wydanie 10 tysięcy dolarów na torebkę. OK. Czemu nie. Kto bogatemu zabroni, prawda? Nie potrafię sobie jednak wyobrazić, że muszę żebrać w sklepie, stać w kolejce, umawiać się na spotkanie i udowadniać przed sprzedawczyniami, że powinny mi taką torebkę sprzedać.

CZY ZDECYDOWAŁAM SIĘ SPRÓBOWAĆ SIŁ JAKO « LUXURY SHOPPER »? 

Na razie nie 🙂 Mam dosyć dziwny charakter. Nie lubię łamać prawa. Nienawidziłam zamawiać alkoholu jako nastolatka, bo czułam się jak oszust i nie chciało mi się flirtować z kelnerami. Wolałam napić się wina w domu. Nie lubiłam nigdy chodzić do klubów, gdzie jakiś burak miał mi mówić, czy wejdę, czy nie.

Czułabym się bardzo niekomfortowo, gdybym miała ubrać się w jakieś pożyczone ciuchy, marznąć godzinę przed sklepem w kolejce i później podlizywać się sprzedawczyni, żeby łaskawie uznała, że jestem “godna” torebki Birkin.

CZY WARTO STAĆ W KOLEJCE PO BIRKIN? 

Torebki Birkin i Kelly to małe dzieła sztuki, podobnie jak te kreacje Diora.  To jedne najbardziej luksusowych torebek na świecie. Uważam, że są – uwaga – faktycznie warte swojej szalonej ceny. Za 10 tysięcy dolarów kupujecie torebkę na całe życie. Jeżeli coś się z nią stanie, to oddajecie ją do SPA w Paryżu i po kilku miesiącach odbieracie…. w stanie jak przy jej zakupie. Z tego co zdążyłam się zorientować, takie SPA kosztuje około 100 dolarów.

Jeżeli miałabym o czymś marzyć, to nie o tym, żeby sprzedawczyni sprzedała mi torebkę Birkin. Wolałabym być tak sławna, żeby Hermès przysłał mi torebkę na urodziny 🙂

P.S. Ten artykuł nie był sponsorowany przez firmę Hermès. Jeżeli zobaczycie mnie na Instagramie z Birkin na łokciu, to prawdopodobnie skusiłam się na pracę jako “luxury-shopper”, kupiłam Birkin, zakochałam się w niej, uciekłam z towarem i teraz jestem ścigana przez Interpol listem gończym. Ale kto by tam się tym przejmował, w końcu mam na łokciu 10 tysięcy dolarów I jestem w gronie prawdziwych wybrańców!  

Najdziwniejsza propozycja pracy, jaką dostałam w swoim życiu Najdziwniejsza propozycja pracy, jaką dostałam w swoim życiu

27 thoughts on “Najdziwniejsza propozycja pracy, jaką dostałam w swoim życiu”

  1. Bardzo ciekawy tekst. Hmm, a jak w takim razie wytłumaczyć to, że Birkin jest atrybutem rosyjskich “modelek” (to eufemizm…), które dobrym gustem nie grzeszą i produkty Hermes w przypadku tych pań zestawione są z niesamowicie kiczowatą resztą stroju, a la dziewczyna gangstera? Czy to one właśnie korzystają z usług podstawionych kupujących? Jak w ogóle wygląda najbardziej pożądana przez Hermesa grupa klientów? Kto jest w pełni “godny” tych produktów? Rodzina książęca z Monako? 🙂

    1. Monika | Paris by Moni

      Dobre pytanie 🙂 Wydaje mi sie, ze wlasnie takie osoby, ktore nie przeszlyby “selekcji” kupuja Birkin za kilkadziesiat tysiecy dolarow, ale z drugiej strony nie beda sie tym chwalily, prawda? Hermès probuje jakos to kontrolowac, ale jak widac nie zawsze mu wychodzi. Widzialam, ze wiele blogerek uwaza, ze kupno w butiku to swego rodzaja “inicjacja”, wejscie, do wielkiego swiata. No i niektore “gwiazdy”, ktore takie torby maja, zaczynaly przeciez kariere od malo “eleganckich” wyczynow, chociazby jak Kim Kardashian. Mysle, ze to takze sprytny marketing, kreujesz wizje “torby, ktora jest nie do zdobycia” i ludzie placa tysiace dolarow, zeby tylko sobie (czy innym) cos udowodnic… A firma zarabia 🙂

      1. O, tak, Nicole Kidman pasuje mi do wizerunku tej marki. I jeszcze Cate Blanchett, Catherine Deneuve… one raczej nie musiałyby zbytnio zabiegać o te torebki 😉

  2. Marta z Na Ostatni Guzik

    Michael Kors i Louis Vuitton to śmiech na sali. “Luksusowe marki” które produkują torebki w Chinach. Nie rozumiem tego, dla mnie to śmieszne wręcz. A Hermes gdzie produkują wiesz?

    1. Monika | Paris by Moni

      Maja dwa atelier we Francji, jedno w Paryzu, drugie w Bordeaux. Tam robia wlasnie torebki, recznie, trzeba byc specjalnie przeszkolonym kaletnikiem. Natomiast nie wiem, gdzie szyja ubrania “ready to wear”, bo haute couture na pewno we Francji. A co do MK i LV, to skandaliczne, ze szyja w Chinach, natomiast teraz nie dziwie sie, ze jakosc jest srednia.

    2. Niektóre z torebek tych marek NIE są nawet ze skóry naturalnej… (zwłaszcza te topowe, najtańsze -ale nadal drogie-modele)

  3. Ej, a jak się w ogóle dostaje wiadomości na Instagramie, bo ja nawet nie wiedziałam, że tam można wysyłać wiadomości? :p :p :p
    To tak poza tematem, bo w temacie niewiele mam do powiedzenia, wolę sobie iść wygrzebać jakąś fajną torbę do sh 😉

    1. Monika | Paris by Moni

      To teraz już wiesz i możesz spokojnie czekać na taką zaszczytną propozycję 🙂 A jak znajdziesz birkin w SH, to już będziesz wiedziała, że polowanie się udało 🙂

  4. Kasia z CzasNaZiemi.pl

    Ależ to jest przekora losu! Ktoś jest bajecznie bogaty, z rzeczy materialnych posiada co tylko chce: luksusowe ciuchy, wille, jachty, wyspy a o torebkę Birkin musi żebrać. Heh…
    Kiedyś w telewizji śniadaniowej oglądałam wywiad z Polką mieszkającą w Paryżu, która właśnie takim pośrednictwem się zajmuje. Pojechała do Paryża na Erasmusa i tak się złożyło, że tam została. Najpierw kupowała dobra w Paryżu dla rodziny a później zaczęła się zarobkowo tym zajmować i kupuje torebki bogatym Polkom.
    Swoją drogą to komplement dla Ciebie, skoro dostałaś takową propozycję. Oni pewnie tylko takie oferty kobietom luksusowym składają;-)

    1. Monika | Paris by Moni

      Niesamowite, prawda? Najśmieszniejsze jest to, że widać jak na dłoni, że możesz być „bogata” i bogata. Są gwiazdy, które dostają te torebki z pocałowaniem ręki. A jak jesteś „tylko” bogata, to musisz się starać 🙂 Szaleństwo, szaleństwo… Z drugiej strony, trzeba docenić blogerki, które zamiast udawać szczerze piszą, że wcale nie jest łatwo taką torebkę kupić. Bo jaka „sława” przyzna się, że jej odmówiono?

  5. A co myślicie o polityce firmy Wittchen i ich torebkach w Lidlu? Były o nie dosłownie wojenki sklepowe. Zauważyłam, że w salonach firmowych mocno przecenione na wyprzedażach są tylko te, które są wizualnie podobne właśnie do tych, które były w Lidlu 😉

    1. Monika | Paris by Moni

      Szczerze mówiąc, straciłam jakoś tą firmę z oczu, ale chyba wiele sieciówek robi teraz podobnie, prawda? H&M zatrudnia projektantów, robi limitowane kolekcje, a inne firmy sprzedają produkty w dyskontach. Życzę Wittchenowi dobrze, bo to polska firma, a strategia może im się jakoś opłaci? Jeżeli mają do wyboru upaść, a sprzedawać w dyskoncie, to już lepsza jest ta druga opcja..

  6. No właśnie myślałam ze to ja się wyczuliłam na torebki Korsa ale teraz widzę je dosłownie wszędzie w każdym metrze. Ta metoda firmy Hermes choć kontrowersyjna – jest skuteczna metoda na podaycanie pożądania – kiedy posiadanie torebki świadczy o przynależności do jakiejś kasty czy klasy społecznej. A może po prostu ludzka głupota nie ma granic – albo ludzka manipulacja – bezwstydności? Jestem z tych szczęśliwców których absolutnie nie interesuje posiadanie takiej przyjemności – bardziej mój mąż zwraca uwagę na takie detale – dlatego kilka lat temu kupił mi za duża kwotę torebkę Diesla – rozdarla się po kilku dniach – a ja nosze ja do dzisiaj taka rozdarta – byłabym kiepska reklama dla jakiejkolwiek marki ha ha ha

    1. Monika | Paris by Moni

      W Polsce podobnie, byly przez chwile “dostepnym luksusem”, a teraz chyba moda troche minela. Widze, ze w Warszawie duzo dziewczyn promuje polskich projektantow, co jest moim zdaniem bardzo sympatyczne. Z kolei paryzanie lubia szukac paryskich butikow, z unikatowymi ubraniami i dodatkami.

  7. Tyle zachodu dla torebki? Nie, ja z pewnością nie potrafiłabym się tak poświęcić, choć sama torebka mi się bardzo podoba. Ale jedna torebka na całe życie? Nieee… to byłoby nudne.

  8. Haha, nieźle! 🙂 Na szczęście posiadanie funduszy na Birkin mi nie grozi, więc nie muszę martwić się zakupami. Zresztą, i tak wolałabym Chanel Boy… Z Korsem racja, sama dawno temu kupiłam czarną Selmę — a potem mi się tak opatrzyła, że choć uznaję ją z superpraktyczną torebkę, rzadko z nią chodzę, bo wszędzie pełno Korsów. LV jakoś nigdy mnie nie kusiły, bo jeszcze gorzej niż z Korsami — nie tyle pełno przecenionych modeli, co podróbek. Brr.

    1. Monika | Paris by Moni

      Chanel Boy jest faktycznie fajna, tez mi sie podoba! Z torebkami jest o tyle fajnie, ze mniej sie niszcza niz buty, ja kiedys mialam obsesje na punkcie drozszych butow, a teraz chce po prostu, zeby przetrwaly sezon i ladnie wygladaly…

  9. Świetny tekst. Zerkałam co jakiś czas czytając na moją wysłużoną torebkę i zastanawiałam się, jak komicznie wyglądałabym idąc z nią na zgięciu łokcia po Birkin:)

    Metody zakupienia „własnej Birkin” również dla mnie są absolutnie żenujące. Nawet za najlepszą torebkę świata nie zniżyłabym się do pewnego poziomu… i bardzo dobrze mi z tym!:)

  10. Lidia z amerykaija.pl

    Korsy w Stanach są we wszystkich możliwych outletach, na amazonie też wiele przecen toreb tej firmy. Ale w Ameryce pokolenie millenium wcale nie chce już wydawać na markowe ciuchy, buty, torby. Ma to gdzieś. Liczą się doznania, na to wydają, czyli podróże, Netflixy. Amerykanie nie chcą też chodzić już do sklepów, centra handlowe, butiki są puste. Wszyscy przenieśli się do internetu… Ale kult Birkin w Ameryce jest, choć pewnie nie wśród millenialsów 😉

  11. Nawet nie wiedziałam, że istnieje taka oferta pracy :O Rzeczywiście niby nie jest to nielegalne, ale tak jak napisałaś, brzmi jak jakiś przekręt. A żeby naskakiwać sprzedawcom, kupować dodatki za kilka tysięcy, by móc kupić drogą torebkę – to chyba nie dla mnie 😛

  12. o matko! Szczerze nie wiedziałam nawet, że taka torebka istnieje! Jakoś moda zawsze przechodziła obok mnie 😀 A tutaj prosze, takich ciekawostek się można dowiedzieć 😀 idę obczaić w google jak te torebki w ogóle wyglądają 😀

  13. Classy Simple Life

    Bardzo ciekawy artykuł ! Pamiętam moje zdziwienie kiedy będąc w galerii Lafayette przechodziłam koło sklepu Chanel. Wewnątrz były chyba tylko 2 osoby, pozostali klienci oczekiwali w kolejce… Oczywiście marzy mi się kultowa torebka Chanel 2.55 lub boy, ale nie wiem czy kiedyś uda spełnić mi się to marzenie. Na razie staram się kupować dobrej jakości ubrania i dodatki, które spełniają założenia mojej Capsule Wardrobe – pozdrawiam serdecznie 🙂

  14. Niby wszystko fajne i świetne…ale da mnie to trochę żenujące. Nie wiem, może się nie znam, ale serio, robić z siebie wariatkę? 😉 Już abstrahując od tego, czy masz w portfelu odpowiednią gotówkę, bo to akurat w tym temacie najmniej ważne 😉

  15. W PL to raczej nielegalne, bo trzeba podatek od dochodu odprowadzić, zwłaszcza jeśli dochód przekracza 10 tys dolców. To wygląda jak praca na czarno, na pewno nie odprowadzają podatków.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *