Gdzie znajdziecie najlepsze makaroniki w Paryżu?
Są najbardziej instagramowym deserem we Francji, występują we wszystkich kolorach i smakach. Mowa o makaronikach, które od kilku lat podbijają serca turystów z całego świata. Gdzie znajdziecie te najsmaczniejsze? Jak znaleźć makaroniki w Paryżu, które Was zauroczą?
Les macarons – o co to całe zamieszanie i kto wylansował na nie modę?
Makaroniki są znane we Francji od XVI wieku, a przybyły do kraju razem z królową Katarzyną Medycejską. Królowa uwielbiała amaretti – włoskie migdałowe ciasteczka – i wylansowała na nie modę w swojej nowej stolicy.
Jednak prawdziwa moda na makaroniki zapanowała dopiero w drugiej połowie XIX wieku. Jeden z paryskich cukierników wpadł wtedy na pomysł, aby makaronik przełożyć nadzieniem. Na początku waniliowym, później takim o smaku kawy, kolejno pistacjowym. I lawina ruszyła….
Wszystkie eleganckie paryskie damy zapragęły spotykać się na kawie i makaronikach. Najsłynniejsza i pierwsza Maison de thé Ladurée przyjmowała paryskie elegantki przy Rue Royale (I przyjmuje je aż do dzisiaj!).
Kolejna moda na makaroniki w Paryżu wybuchła na świecie po filmie Sofii Copolli „Maria Antonina”. Grającą królową Kirsten Dunst zajadała się tam makaronikami, a w jej ślady poszli ludzie na całym świecie.
Dzisiaj makaroniki dostaniecie niemal w każdej cukierni, a nawet (o zgrozo!) kupicie ich zamrożoną wersję! Moim zdaniem lepiej jednak wybierać te makaroniki, które są godne naszego podniebienia. Podobnie jak w przypadku croissantów i bagietek, radzę Wam wybrać te makaroniki, które doceniają wybredni paryżanie.
Od kilku lat należę do wiernych fanek makaroników, chociaż szczerze mówiąc, jem je bardzo rzadko. Wychodzę z założenia, że wolę kupować je rzadziej i rozkoszować się ich smakiem w towarzystwie moich bliskich.
Kto jest w Paryżu królem makaroników?
Od lat palmę pierwszeństwa w produkcji makaroników dzierży słynna cukiernia Ladurée. To właśnie członek tej rodziny wylansował modę na makaroniki w czasach II Cesarstwa.
Do Ladurée wybierają się chyba wszyscy amerykańscy i azjatyccy turyści po najsłynniejsze na świecie makaroniki. Zawsze są tam kolejki, czasami trzeba poczekać na stolik. Możecie kupić makaroniki w saszetce na wynos albo w eleganckim pudełku, w każdym smaku i kolorze. Możecie też usiąść w cukierni i spędzić pół dnia rozkoszując się innymi smacznymi i pięknymi deserami. Tarta cytrynowa, eklerki, waniliowy flan albo śnieżnobiały Mont Blanc i fantazje na temat ciasta ptysiowego. To nie tylko uczta dla podniebienia, ale i dla naszych oczu.
Jeżeli lubicie styl II Cesarstwa i chcecie się poczuć jak Maria Antonina w czasach przed Rewolucją, to koniecznie zajrzyjcie tam na popołudniową herbatę i słodkości.
Makaroniki Jean-Paul Hévin – raj dla czekoladoholików
Ten mistrz czekolady, znany na całym świecie i zdobywca wielu medali stwierdził, że chce podbić również świat makaroników. I oczywiście nie zawiódł swoich fanów.
Jego sklep na ulicy Saint Honoré jest dyskretnie ukryty, ale niech nikogo to nie zwiedzie. Jesteśmy w pierwszej dzielnicy Paryża, a sąsiadami Jean-Paula Hévin są między innymi butik Guerlain, najnowszy sklep Louisa Vuittona i wiele innych…
Wybierając makaroniki w butiku Jean-Paul Hévin stwierdziłam, że kupię tylko te czekoladowe. Bo możecie wybierać – od zwykłej ciemnej czekolady, przez tą sprowadzaną z Dominikany, São Tomé, peruwiańską i z Madagaskaru…. Jedzenie tych makaroników to po prostu podróż smakowa przez świat czekolady. Na dodatek bardzo podobał mi się minimalistyczny wystrój sklepu. Dlatego jeżeli nie lubicie smaku cytrusów i innych owoców, a naprawdę kochacie czekoladę, to kupcie kilka makaroników Jean Paul Hévin.
Pierre Hermé – makaroniki XXI wieku
„Cesarski kucharz” i „Król współczesnego cukiernictwa” – Pierre Hermé to we Francji osoba znana i poważana.
Jego najnowszy sklep został kilka dni temu otwarty na ulicy Bretagne na eleganckim Marais i natychmiast ustawiły się przed nim kolejki. A w jednej z nich ja, miłośniczka makaroników 🙂
Makaroniki proponowane w sklepie Pierre Hermé są oczywiście klasyczne, ale znajdziecie tam również jedne z bardziej oryginalnych kombinacji. Pół Paryża rozmawia właśnie o makaroniku z bazylią i limonką. Druga połowa nie może się zdecydować, czy woli smak makaronika Mogador (mleczna czekolada, marakuja) czy Céleste (marakuja, rabarbar i truskawki).
Jeżeli lubicie zabawy smakiem i chcecie poznać najmodniejsze makaroniki w Paryżu, to sklep Pierre Hermé jest dla Was stworzony.
Mój test makaroników – które były najsmaczniejsze?
Zanim usiadłam do pisania tekstu, stwierdziłam, że muszę przeprowadzić dokładną analizę smaku poszczególnych makaroników. Werdykt? Wszystkie były pyszne. Ladurée, Pierre Hermé i Jean-Paul Hévin są po prostu mistrzami. Makaroniki mają chrupiącą powłokę, masa migdałowa rozpływa się w ustach. Każdy smak – czy to czekolada, pistacja, wanilia czy karmel – jest po prostu idealny.
Szukając makaroników idealnych, musicie wybrać takie, które Wam najbardziej będą smakować. Jeżeli miałabym wybierać, to na deser kupiłabym na pewno pudełko czekoladowych makaroników Jean-Paula Hévin. Z kolei do Ladurée lubię chodzić, bo to podoba mi się panująca tam atmosfera. Natomiast oryginalne makaroniki Pierre Hermé zaproponowałabym znajomym, którzy lubią odkrywać nowe smaki.
Makaroniki-jak dowieźć je w stanie idealnym do Polski
Makaroniki przywożę do Polski bardzo często jako prezent dla moich najbliższych. W naszym kraju nie doczekaliśmy się jeszcze makaroników z prawdziwego zdarzenia, a przynajmniej ja nie znalazłam nigdy tych idealnych.
Paryskie makaroniki są piękne, ale również bardzo delikatne. Dlatego wioząc je do Polski, uważajcie, żeby nie poczęstować znajomych zmieloną masą migdałową.
Po pierwsze kupcie je dopiero dzień przed wyjazdem (macie 3 dni na ich spożycie). Najczęściej kupuję makaroniki Ladurée tuż przed wejściem na pokład samolotu. Sklepy z makaronikami znajdziecie na lotnisku CDG i Orly. Na Beauvais niestety nie są sprzedawane, więc jeżeli odlatujecie z tego lotniska, to musicie kupić makaroniki przed wyjazdem z Paryża. Po drugie, trzymajcie je w lodówce!
Jedliście już makaroniki w Paryżu? A może próbowaliście wypiekać je w domu? Ja do tej pory nie odważyłam się spróbować, ale coraz częściej o tym myślę……
Ze słodkimi, makaronikowymi pozdrowieniami,
Monika
A na Górnym Śląsku i tylko tam, je się ciastka o nazwie Makrony i w sumie to chyba są całkiem podobne, tylko większe i nie kolorowe 🙂
Naprawde? Ciekawe, jak to sie stalo, ze podobne ciastko wyladowalo na Gornym Slasku. Moze tez wplywy wloskie w naszym kraju?
Ale narobiłaś smaka 🙂
A ja nie wiem, czy wole na nie patrzec, czy je jesc 🙂 Zawsze mam dylemat!
Narobiłaś mi smaka… 🙂 Zawsze chciałam spróbować oryginalnych francuskich makaroników. Niestety jeszcze nie w tym orku, ale zapisuję na przyszłość, gdzie ich szukać. 🙂
Koniecznie! To taka mala i slodka radosc 🙂
Urocze określenie! 🙂
Matko, ale kusisz. Jadłam tylko te z Laduree (o pozostałych tylko słyszałam i kiedyś na pewno je skosztuję) i bardzo za nimi tęsknię. 🙂 Kolejka rzeczywiście była spora, ale ku mojemu zaskoczeniu szła dość szybko.
To prawda, sprzedawczynie sa bardzo energiczne 🙂 I szybko dopytuja jak sie nie mozesz zdecydowac 🙂
Ale wiesz, mi sie wydaje, ze przepis jest dosyc latwy, problem tylko w kupnie barwnikow i pewnie trzeba sie napracowac przy ich wykonaniu. Ja jestem niedbala i takie malenkie ciasteczka pewnie wyszlyby mi kulfonowate…
Jeszcze nigdy nie jadłam makaroników, ale mnie fascynują, zwłaszcza gdy są tak pięknie ułożone i nawet bym ich nie chciała zjeść, żeby nie zburzyć konstrukcji. Widziałam wiele razy w programach kulinarnych typu Masterchef, jak uczestnicy przegrywali walkę z makaronikami i prawie żadnemu nie udało się je przygotować. Sama też bym nie dała rady, choć lubię piec. Piękne zdjęcia, chętnie bym odwiedziła te miejsca :).
Niesamowite, ze Francuzi potrafia zrobic cos tak ladnego i smacznego. Ja tez duzo rzeczy potrafie ugotowac i upiec, ale do makaronikow jeszcze sie nie zabralam… tyle pracy i zachodu. Wole od czasu do czasu kupic 2 makaroniki i cieszyc sie nimi do kawy 🙂
Jeszcze nigdy nie jadłam 🙂 Wyglądają obłędnie, więc chętnie spróbują 😉
NO to narobiłaś apetytu, heh. Z pewnością odwiedzę chociażby jedno z tych miejsc odwiedzając Paryż. Kusi mnie najbardziej te nowe kombinacje, ale z pewnością i te tradycyjne są przepyszne.
Na szczescie mozna wybierac. U Pierre Hermé sa tez te bardziej tradycyjne smaki.
Przyznam się, że nigdy jeszcze ich nie jadłam, a po przeczytaniu wpisu, aż nabrałam jeszcze większej ochoty! 🙂
I temu wlasnie ma sluzyc ten wpis 🙂
Niespodziewałam się dowiedzieć, aż tylu ciekawych rzeczy. Jeżeli kiedyś znowu wybiorę się do Paryża to na pewno odwiedzę któreś z tych miejsc, bo narobiłaś mi wielką ochotę na kupienie sobie paryskiego makaronika. 🙂
Sa bardzo fajne, typowo paryskie, wiec stwierdzilam, ze opisze rozne smaki, bo nigdy nie wiadomo, co sie komu spodoba.
Bardzo lubię, ale jadłam tylko takie marketowe. Jestem ciekawa jak smakują te prawdziwe 😉
Czyli wszystko przed Toba 🙂
mój listopadowy wypad do Paryża musi poczekać. Wizzar zmienił kierunek lotu …
Za to mam nadzieję, ze uda się w przyszłym roku i skorzystam z Twoich wskazówek 🙂
Co za pech! Mam nadzieje, ze w przyszlym roku Ci sie uda przyjechac!
A są w wersji bez glutenu?
Tradycyjnie podobno glutenu w nich nie ma (bo masa migdalowa, cukier, bialko jajek i np. czysta czekolada chyba jako gluten sie nie kwalifikuja.) Ale piekarnie ostrzegaja, ze moga w nich byc “slady glutenu”. Nie spotkalam sie ze specjalnymi makaronikami bezglutenowymi, musialabys chyba kombinowac z przepisem w domu.
Moze to wina zdjec 🙂
nie, na żywo też tak wyglądają 😛
Nigdy jeszcze nie byłam we Francji, coś nie mogę tam dojechać. Musze w końcu się tam wybrać, no i będę korzystać z Twoich wskazówek 🙂
Nie wiem, czy to nie faux pas ale najbardziej smakowaly mi makaroniki jasminowe na drugim pietrze wiezy Eiffel’a 🙂
No cos Ty, przeciez nie ma jednych i najlepszych. Bardzo lubie jasminowa herbate, moze poszukam makaronikow jasminowych nastepnym razem, skoro polecasz 🙂
Francuzi, Wlosi… Maja jedzenie, ktorelubie. Francuskie bagietki, croissanty czy makaroniki; wloskie makarony, pizza, lody, tiramisu, profiteroles… I wino. Moglabym jesc i pic ;-).
Chyba czas sie wybrac w urodziny do Paryza i zjesc w koncu porzadnego croissanta i makaroniki. Jadlam obydwa, ale takie, jakie mi serwuja tutaj.
Koniecznie!
Bede pierwszy raz w paryzu w tym roku lubie slodycz i nie mam pojecia co wybrac kusi mnie ladure i piere cos tam nie pamietam musze wybrac jedno mam nadzieje ze troche doradzisz 😉
Alu, w takim razie zacznij od klasycznych Ladurée. Mają świetną jakość 😀
Odnośnie czasu jaki mamy na zjedzenie makaroników z tego co wiem jest on o wiele dłuższy niż 3 dni 😉. W ostatnich latach zapanowała moda na super „świeże” makaroniki, jednak starsi Francuzi z bardziej wybrednymi kubkami smakowymi potwierdzą Ci, że najlepsze makaroniki to te, które „leżakują” między 2 a 4 tygodnie i są chrupkie, ale oczywiście każdy ma swoje preferencje smakowe 🤤 Maksymalny czas przechowywania makaroników w temperaturze 18 stopni to nawet 6 tygodni , tak przynajmniej twierdził jeden z francuskich cukierników, którego cukiernie miałem okazje ostatnio odwiedzić 😉
Na opakowaniu tych, ktore ja kupilam bylo napisane 3 dni, wiec wole dmuchac na zimne.