fbpx
Skip to content

Pielęgnacja cery po 30 roku życia. Co faktycznie przynosi efekty?

Pielęgnacja cery po 30 roku życia

Pielęgnacja cery po 30 roku życia nie oznacza – moim zdaniem – wydawania kilkuset złotych na jeden krem. Pamiętam że kiedyś wydawało mi się, że im droższy krem, tym lepiej działa. Tymczasem…. wcale tak nie jest. Dzisiaj chciałam Wam pokazać, na czym się skupiam przy pielęgnacji mojej cery i jak moim zdaniem warto o nią dbać, żeby widzieć jakieś efekty. 

Pielęgnacja cery po 30 roku życia – na czym skupiam się codziennie?

Czasami mam wrażenie, że najprostsze czynności, które wcale nie są jakimiś tajemnymi misteriami, są w moim przypadku najskuteczniejsze. Dokładny demakijaż. Dobry krem. Filtr przeciwsłoneczny.

To naprawdę nie jest sekretna wiedza. Trzeba tylko się stosować do tych zaleceń codziennie i działać regularnie. Lepszy jest codzienny dokładny demakijaż niż robienie sobie maseczki raz na jakiś czas. 

To samo z ochroną przeciwsłoneczną. Gdy pomyślę, przez ile lat próbowałam się głupio opalać (z moją jasną cerą!) zanim zrozumiałam, że nie wszyscy musimy wyglądać jak hawajska Barbie…. No, ale takie były kiedyś czasy. Nikt nie słyszał o pielęgnacji azjatyckiej i ochronie przed słońcem. Wydawało się wszystkim, że im bardziej brązowa skóra tym dla nas lepiej 🙂 

 

Pielęgnacja cery po 30 roku życia – moje zabiegi powtarzane raz na tydzień

 

Pielęgnacja cery po 30 roku życia

 

Zawsze mi się wydawało, że walka z zaskórnikami na nosie to walka z wiatrakami. Ale w końcu znalazłam sposób na zminimalizowanie problemów. Po prostu… Stosuję dobrą maseczkę oczyszczającą na bazie glinki dwa razy w tygodniu. Dorzucam do tego stosowanie plasterków. I naprawdę jest lepiej.

 

Podobnie jest z derma rollerem, o którym Wam już pisałam. Po tym wpisie niektóre czytelniczki też pisały, że derma roller fajnie się u nich sprawdza. Czyli jest nas więcej 🙂 

 

Coraz częściej myślę o kupieniu urządzenia do robienia peelingu kawitacyjnego w domu. Podobno można uzyskać fajne efekty i opłaca się to finansowo. 

Pielęgnacja cery po 30 roku życia – co w lodówce i brzuchu, to na twarzy

 

Ograniczenie cukru, ograniczenie niezdrowych tłuszczy i alkoholu. Wystarczy tydzień diety mnicha i ….. moja skóra jakby inaczej oddycha. Skóra pod oczami jest bez zasinień. 

Pielęgnacja cery po 30 roku życia

Tylko czy da się przeżyć całe życie żywiąc się przysłowiową rosą? Oczywiście, że nie 🙂 To ciągła walka z łakomstwem i tłumaczenie sobie; “nie po to zapłaciłam za zabieg u dermatologa, żeby teraz niszczyć sobie kolagen jedząc tabliczkę czekolady.” 

Nie chodzi o to, żeby nigdy nie zjeść już cukru. Ale chcę po prostu mieć kontrolę nad tym, ile go zjadam.

Od czasu do czasu zjem moją ukochaną czekoladę w tempie wiewiórki. Trudno. Zostaje po niej tylko sreberko. Przestałam natomiast w ogóle słodzić jakiekolwiek napoje, nie pamiętam, kiedy ostatnio piłam jakiś napój gazowany czy słodzony. Nie dodaję nigdy żadnego cukru, kiedy gotuję, sprawdzam bardzo dokładnie etykiety, kiedy kupuję np. żywność w puszce. Nie wiem, w czy w Polsce też jest mania zatapiania wszystkich warzyw w wodzie i cukrze. We Francji niektóre firmy tak robią, inne nie. 

Pielęgnacja cery po 30 roku życia – to, co faktycznie robi różnicę

Wizyta u dermatologa.

To moim zdaniem jeden z tych “trików”, który potrafi sprawić cuda. I nie mówię tutaj o jakichś sympatycznych zabiegach typu mizianie miodem i maska z czekolady. Przynajmniej w moim przypadku nie przynoszą one jakichś świetnych efektów.

Mówię o trwających zaledwie kilkanaście minut zabiegach kwasami, po których przez kilka dni skóra wygląda…. Mało ciekawie. Ale po kilku dniach…. jest lepiej!

Ostatnio podczas pobytu w Warszawie wybrałam się do dermatologa na zabieg. Kiedy po kilku dniach spojrzałam w lusterko (a wcześniej smarowałam się dokładnie mało porywającymi kremami na receptę), zobaczyłam ogromną różnicę. Pory ściągnięte. Cera odświeżona. Po prostu taki “good-skin day”, który trwał przez 10 dni. Coś cudownego.

Jak wiecie, od kilku miesięcy stosuję wieloetapową pielęgnację cery i jestem zadowolona z jej efektów. Ale jednak wizyta u dermatologa….. Naprawdę robi różnicę. Pamiętam, jak wielokrotnie kusiły mnie drogie kremy, bo wydawało mi się, że krem sprawi, że skóra będzie zupełnie inna.

 

Pielęgnacja cery po 30 roku życia

Teraz wolę wydać pieniądze na zabieg u dermatologa i stosować moje ukochane kremy Avène czy Caudalie. 

Moim zdaniem, pielęgnacja cery po 30 roku życia powinna opierać się na filarach: demakijaż, nawilżanie, SPF. Następnie regularne oczyszczanie cery – jeżeli oczywiście walczycie z zaskórnikami. I koniecznie wizyty u zaufanego dermatologa, który nie będzie naciągał Was na jakieś modne zabiegi, tylko dobierze to, czego Wasza skóra potrzebuje. 

 

6 thoughts on “Pielęgnacja cery po 30 roku życia. Co faktycznie przynosi efekty?”

  1. Matka na Szczycie

    Ja po 30stym roku życia nie miałam problemu, za to po 35tym zaczęłam zauważać niekorzystne zmiany cery :/

  2. Bardzo fajny post i taki prawdziwy. Kiedyś przeczytałam, że około 35% Polek idzie spać nie zmywając makijażu… dla mnie to po prostu nie do przyjęcia!
    pozdrawiam serdecznie znad filiżanki kawy:)

  3. Patrząc na Ciebie nigdy nie powiedziałabym, że 30 to już 🙂 Najważniejsze to odnaleźć pielęgnację, która służy bez względu na cenę, Twoja sprawdza się wyśmienicie 🙂 Ale faktem jest, że dokładny demakijaż to jeden z głównych kluczy do sukcesu, chociaż jeżeli chodzi o śłońce to niestety, lubię mieć opaloną buzię 🙂

  4. Monia nie dałabym Ci 30 -stki! Czytam przy herbacie i zastanawiam się czy właśnie nie pora odwiedzić dermatologa 😉
    Kiedyś uwielbiałam się opalać i mieć skórę na ciemny mahoń, teraz od tego uciekam! I obowiązkowo demakijaż każdego dnia 🙂
    I

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *